To co jest w nich absolutnie niesamowite to fakt, że żaden akord nie wybija się na czoło tej kompozycji. Jest niebywale spójna – ta historia w nich zawarta nie ma początku, środka ani końca – po prostu trwa i trwa.
Co ciekawe w zestawieniu nut znajdziemy konwalię, która choć w bardzo przyjemny sposób kojarzy mi się z dzieciństwem, bukiecikami na Dzień Mamy, sama w sobie nie należy do moich ulubionych . Krwawa pomarańcza w nutach głowy nie daje cytrusowego wydźwięku, jedynie podbija całość tego bukietu.
Sam zapach jest wyjątkowo trwały 8-9h, a to nie lada osiągnięcie, przy czym naprawdę delikatne wypłaszczenie zapachu przychodzi dopiero po jakichś 6h.
Cóż mogę więcej napisać – jeśli szukacie czegoś wyjątkowego nie tylko na natychmiastową poprawę nastroju, ale takiego co będzie regularnie prowokowało pytania w stylu – Czym pachniesz? to trafiłyście pod właściwy adres. A jeśli czyta to mężczyzna szukający inspiracji na prezent – myślę, że z tym zapachem nie można nie trafić.
Dajcie znać czy jesteście fanami pierwowzoru, a może już mieliście okazję poznać najnowszą odsłonę J’adore?
Do następnego
Patrycja
PS. Jak zawsze wszystkie „wyboldowane” fragmenty tekstu to bezpośrednie linki.
I nie zapominajcie wpadać na mój Instagram gdzie znajdziecie sporo najświeższych informacji na Stories.