Makijaż

Laura Mercier i Kelly Beeman czyli kolejna odsłona świąt w świecie kosmetyków…

Skoro już udało mi się „odbić” bloga z rąk mojego męża, to mogę Wam przedstawić coś pięknego z kolekcji świątecznej 2019.

Jest to pierwszy produkt od Laury Mercier, który kupiłam. Kiedyś dostałam quad z różami do policzków i jeszcze czasem z niego korzystam. Kiedy ostatnio byłam w Douglasie, który ma produkty tej marki na wyłączność, szłam tak na prawdę po nowość czyli Laura Mercier Tinted Moisturizer.

Okazało się, że produkt nie spełnia w ogóle moich oczekiwań – przede wszystkim gama kolorów jest bardzo uboga i wszystkie dostępne były dla mnie zbyt ciemne, a sam produkt nie zrobił na mnie najlepszego wrażenia. 

Bardzo dużo słyszałam dobrego o produktach tej marki m.in. o pudrach, ale ilekroć miałam po coś sięgnąć to albo trafiałam na coś fajniejszego, albo nie było efektu WOW.

I wtedy zobaczyłam trio rozświetlaczy Laury Mercier

Tak bardzo spodobała mi się grafika na opakowaniu tej palety, że zaczęłam szukać w internecie, kto za nią stoi. Okazało się, że Laura Mercier zaprosiła do współpracy artystkę i ilustratorkę modową z Nowego Jorku Kelly Beeman

Im dłużej przeglądam Jej prace tym bardziej mi się podobają i nie obraziłabym się zupełnie gdyby, któryś z Jej obrazów zawisł u mnie na ścianie 🙂

55F77BCB-6F26-4F88-8232-C24CB6D1C010

Wróćmy jednak do samego kosmetyku 🙂

W skład tego zestawu wchodzą trzy odcienie, które poza swoim przeznaczeniem w zasadzie mogą nam spokojnie zastąpić mini paletę do makijażu oka. Możemy też skorzystać z nich do podkreślenia konturów naszej twarzy i rozświetlenia dekoltu.

Każdy z nich ma wagę 6g i jest to o tyle istotne, że możemy 2 z nich kupić w wersji pojedynczej – link macie tutaj, a każdy z nich ma 8g. O dziwo w komplecie jest nieznacznie taniej niż pojedyncza sztuka. Nie pomyliłam się – to naprawdę bardzo przyzwoita oferta zarówno jeśli chodzi o możliwość „zaprzyjaźnienia” się z więcej niż jednym odcieniem, a dodatkowo możemy na tym zaoszczędzić.

Jak już wcześniej wspomniałam dwa kolory Inspiration Devotion możemy kupić oddzielnie, ale środkowy czyli Obsession jest odcieniem limitowanym i nie dostaniecie go w regularnej sprzedaży. 

34226086-62F3-4954-A49A-A4B81F17C049

Devotion jest tak jak i pozostałe przyjemnym w dotyku lekko kremowym produktem, którego pofalowana powierzchnia przypomina mi piaski pustyni ewentualnie ciekłe różowe złoto.

Jego kolor ma w sobie coś zarówno z różowego jak i szampańskiego złota i jest jak dla mnie mega uniwersalny do wszystkich cieplejszych makijaży. Przepięknie rozjaśnia wewnętrzny kącik oka, może nam też posłużyć jako toper na powiekę, który zapewni nam efekt tafli. 

42AC537D-713E-415F-BC63-BBF2E1F936E7

Obsession ma dokładnie taką samą konsystencję i pigmentację. Można go spokojnie stopniować tak jak i pozostałe. 

Ciężko było mi uchwycić idealnie jego kolor – tu na zdjęciu bardziej wpada mam wrażenie w róż co ma też miejsce na żywo, ale dodatkowo jest tam spora dawka bardzo delikatnego liliowego fioletu. Przypomina mi trochę jeden z moich pierwszych i jednocześnie ulubionych produktów tego typu – holograficzny rozświetlacz M.A.C. Extra Dimension SkinFinish w kolorze Soft Frost, przy czym ten jest znacząco bardziej masełkowaty.

E8EA5DF2-BDAA-4C45-8991-BAD9954B9ACB

Inspiration jest ostatnim odcieniem z tej trójki. Jak dla mnie jest zdecydowanie za ciemny jak na te porę roku – ale nie wszyscy kupujący kosmetyki pani Mercier mają taki klimat w czasie Świąt jak my. 

Odcień jest wg mnie w zasadzie identyczny z opisywaną przeze mnie tutaj mgiełką od Bielendy w kolorze Terracota. Według mnie mogłaby być jego idealnym uzupełnieniem latem gdybyśmy koloru Inspiration użyły np na dekolcie czy zamiast różu/bronzera.

2E29C4B4-B699-473D-8023-DF9F341877C2

Na powyższych swatchach mam dla odmiany wrażenie, że Obsession jest fioletowy – także musicie mi uwierzyć na słowo – ten limitowany odcień po prostu przepięknie się mieni i daje taki duo-chromowy efekt.

A teraz przejdźmy do podsumowania:

Czy to najlepsze rozświetlacze ever – nie.

Czy w edycji limitowanej poza piękną grafiką opłaca się je kupić – zdecydowanie tak! Patrząc na stosunek jakości do ceny to jest on na odpowiednim poziomie jeśli kupujemy to trio. Nie poleciłabym Wam pojedynczego koloru w pełnej cenie, a prawda jest taka, że tych łącznie 18g i tak pewnie do końca nie zużyję. 

Ponieważ ciężko by mi było zdecydować się na jeden z nich i od razu zaznaczę, że wybierałabym pomiędzy Obsession (gdyby było dostępne), a Devotion, to powiem Wam, że pewnie nie kupiłabym wtedy żadnego.

Jeśli chcecie przetestować coś nowego u siebie, osiągnąć bardzo ładny blask zarówno na twarzy, powiekach jak i dekolcie to polecam. Ogólnie jestem zadowolona z zakupu i cieszę się, że go mam. W kolekcji znalazły się jeszcze paleta cieni, paleta róży i do konturowania i tak jak wspomniałam wcześniej wszystko to znajdziecie w Douglasie.

Dajcie mi proszę znać jak wyglądają Wasze relacje z tą marką – może jest coś na co powinnam zwrócić szczególną uwagę.

Jak zawsze będzie mi miło czytać od Was mail’e i komentarze. Zachęcam Was też gorąco do zaglądania do mnie na mój profil na Instagramie – znajdziecie tam filmiki, więcej zdjęć – nie tylko o tematyce kosmetycznej i Instastories.

Do następnego

Patrycja

3 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

cww trust seal