Cała linia Pillow Talk składa się z 5 produktów – konturówka, paleta cieni, pomadka, róż do policzków oraz błyszczyk do ust. Ja zdecydowałam się na 3 z nich – szminkę, konturówkę i paletę cieni.
Jak już wiecie z wcześniejszych postów, jestem wielką fanką pomadek w kolorze nude, choć czasem dla lepszego samopoczucia ewentualnie dla dodania sobie pewności siebie stawiam na głęboką czerwień.
Dostajemy rewelacyjnie uniwersalną konturówkę – w delikatnie różowo brzoskwiniowym odcieniu – która jest bardzo swoją barwą zbliżona do naturalnego koloru ust, a za jej pomocą możemy optycznie poprawić czy powiększyć ich kształt.
Kiedy zrobiłam swatche, zmycie szminki okazało się dziecinnie proste, natomiast konturówka okazała się praktycznie nie do zdarcia.
Na zdjęciu po lewej macie swatche pomadki i konturówki, a po prawej palety.
7 komentarzy
Monika
O kochana kusisz ta linia, musze sie na nia zdecydowac ale nie wiem czy jeszcze gdzies ja dorwe 😉 Buziaki i milego dnia Ci zycze <3
comfortinbeauty
Hej – ja większość kosmetyków – tak jak w linkach w poście kupuję na http://www.cultbeauty.co.uk – przy zakupach powyżej 40€ wysyłka jest darmowa i zazwyczaj wszystko dostaję w ok tydzień (czasem 4 dni czasem 8) – także zachęcam – przy okazji akurat dostałam dziś mail’a, że przy zakupach powyżej 20 funtów jest -15% 😀 przy 100 funtach -20% także kupując całą kolekcję można sporo zaoszczędzić 🙂 Daj znać czy się w końcu skusiłaś.
Pozdrawiam
Patrycja
Kasia
Fajny wpis, czytając go przypomniałam sobie siebie sprzed 5ciu lat kiedy to ja tez byłam zachwycona marka.
Marka jak każda ma swoje dobre produkty ale również porażki. W posiadaniu miałam ok 50ciu różnych produktów z czego znamienna większość trafiła do sprzedaży za bezcen na olx ze względu na.. no właśnie dobry marketing, obiecywanie vs reality itd.
Pielęgnacja jest dobra łącznieProduktami do demakijażu ale średnio wydajna, w tej cenie la mer czy Helena rubinstein jest o wiele bardziej wydajna i wychodzi tak samo cenowo z przeliczeniu na 100 ml.
Podobnie jest z cieniami, długo nie wiedziałam aż pewnego dnia nie wytrzymałam i okazało się ze 50 euro za 5.2 grama to zdzierstwo dlatego ze toma forda dostaniemy 10 gram za 80 euro. Co wychodzi taniej, a zużycie golden mink czy cococa mirage graniczy z cudem przy regularnym stosowaniu. Tak samo jest z kremowymi cieniami.
Trzeba patrzeć na cenę za 100 ml lub 100 gram, wtedy just zaczyna sie myśleć ze wcale nie jest tak kolorowo.
Pozatykają jak poszukasz dobrze to zauważysz ze kolory z roku na rok się powtarzają w limitowanych edycjach tylko inaczej opisane lub inaczej ułożone tak jest z tegoroczna paletka świąteczna i zeszłoroczna internet aż huczy ze połowa niej się powtarza i to jest racja a druga połowa była latem jako iconic palette i to jest duże rozczarowanie dla marki. dużo ciepłych kolorów nie każdemu odpowiadają. Pudry nie są wcale takie wybitne wystarczy zestawić ze z by terry czy siseley . No i tez chanel nie jest klasykiem gatunku bez powodu. Kolejna agresywna postawa marketingowa marki, tysiące maili, powiadomień ciagle o tym samym ze to już ostatnia szansa itd a potem okazuje się ze produkt wraca i już się nikt o niego nie bije. Tak było z opisanymi przez ciebie produktami. 25000 ludzi czekało na nie a teraz szał minl sztucznie nakręcony przez marketingowcow. Ja mam 33 lata i już jestem zbyt dojrzała na te bajerowanie dla nastolatek. Jakość nie ilość się liczyć.
Pozdrawiam
comfortinbeauty
Dobry wieczór. Zacznę od tego, że mam prawie 40tkę na karku, nikt mnie nie sponsoruje – no może mój własny prywatny mąż 😉 i jeśli coś mi się nie podoba, albo uważam, że jest kiepskiej jakości ewentualnie cena jest nieadekwatna do jakości to o tym piszę tak jak w przypadku pomadki Sisley Phyto Lip Twist.
Mam kilka produktów od La Mer i bardzo je lubię również z wyjątkami – np kremy pod oczy są dla mnie zdecydowanie za bogate, nie wchłaniają mi się praktycznie w ogóle więc takie generalizowanie, że La Mer lepszy nie jest niczym dobrym. Zamierzam zresztą napisać również o nich post – ale jak zapewne widziałaś bloguję niewiele ponad miesiąc i jest to moje hobby, a nie praca.
Jeśli chodzi o Chanel jak do tej pory się nie zawiodłam, ale jest tam kilka rzeczy, które nie powodują u mnie efektu wow – zresztą jak widać nie wykupuję całych kolekcji – skupiam się na tym co dla mnie jest dobre, a w trakcie testowania wychodzi czy miałam rację ewentualnie nosa.
Nie wiem o jaki szał marketingowy Ci chodzi – w kwestii double tenseur polegałam na opinii mojej prywatnej przyjaciółki, wzięłam próbki i dokonałam w pełni świadomego zakupu.
I zgadzam się z Tobą kompletnie w kwestii tego, że jakość jest najważniejsza nie ilość, ale zważywszy na fakt, że postanowiłam o tym pisać ilość produktów przewijających się przez moją toaletkę znacząco wzrosła.
Pozdrawiam i zapraszam do dalszego komentowania moich postów 🙂
Patrycja
Kasia
Aha I jeszcze jedno, wprowadzasz w błąd innych swoim brakiem świadomości pisząc o zniżkach z culta na 15 czy 20 procent rabatu. Nie czytałaś witać T&C brands i dlatego nie wiesz ze Charlotte podobnie jak nars, drunk eleph, ouai, anastasia, n.d. I inne nie podlegają żadnym rabatom nigdy, wg regulaminu sklepu i rabaty wtedy ich nie obejmują, nie wierzysz przeczytaj sama ze zrozumieniem
comfortinbeauty
Nie muszę wierzyć lub nie – ostatni mój zakup jeśli chodzi o Charlotte dokonałam właśnie ze zniżką i dodatkowo w ramach Brand of the month nie płaciłabym za przesyłkę choćby samej konturówki. Pozdrawiam i życzę odrobinę mniej złości – podobno szkodzi na urodę 😉
comfortinbeauty
W kwestii czytania ze zrozumieniem :
The following brand exclusions apply: Anastasia Beverly Hills, Charlotte Tilbury, fresh, ghd, Hourglass, Huda Beauty, Josh Rosebrooke, Malin + Goetz, Natasha Denona, OUAI Haircare, Patrick Ta, The Ordinary, Too Faced, UOMA Beauty and Vintner’s Daughter
Cult Beauty reserves the right to modify exclusions during any stage of the promotion.