Makijaż,  Perfumy,  Pielęgnacja

W oczekiwaniu na Święta czyli moje kosmetyczne kalendarze adwentowe 2020…

Do tej pory nie miałam jeszcze żadnego kalendarza adwentowego z kosmetykami i chyba najwyraźniej na zasadzie „go big or go home” w tym roku spełniłam nie jedno, a kilka moich życzeń kalendarzowych 😉 

W poprzednich latach takie kalendarze dostawała od nas moja teściowa na Mikołajki. W zeszłym roku swoją „kostkę” z Douglas for Men dostał mój mąż. I z przykrością muszę stwierdzić, że w tym roku albo sprzedają dokładnie te same kostki, albo przynajmniej ultra podobne i w tym roku podziękował za taki prezent.

Pisząc tego bloga znacząco powiększyła się moja wiedza o pielęgnacji i kosmetykach, a co za tym idzie również moja świadomość wielu innych marek. Ich niejednokrotnie zaporowe ceny, powodują, że mimo najszczerszych chęci jakoś niespecjalnie mi po drodze wydać kilkaset złotych „na spróbowanie”.

Pierwszą opcją na poszerzenie swojej znajomości kosmetyków dają subskrypcje beauty boxów, ale o tym szerzej kiedy indziej.

Jednak zdecydowanie taką opcją ultimate są kalendarze adwentowe. Niestety części z nich nie będę miała szansy Wam podlinkować gdyż po prostu wysprzedają się na przysłowiowym pniu.

Takim Świętym Graalem wśród kalendarzy adwentowych jest ten wydawany przez cult beauty.

Zasadzałam się na niego prawie 3 lata. W zeszłym roku miałam już nawet odłożone na niego pieniądze (nie należy do tanich – 199 funtów), ale przekonałam się, że twierdzenie iż wyprzedaje się w nieco mniej niż 2h nie jest wcale przesadą :/ Dlatego w tym roku byłam przygotowana alertem w telefonie, wpisem na listę oczekujących już chyba we wrześniu i stresowałam się co niemiara, bo zakupu dokonywałam na autostradzie A2 jadąc do Berlina (oby tylko był zasięg, oby tylko był zasięg!)

Tak jak wcześniej wspomniałam kosztuje małą fortunę – ok 1000pln, ale dostajemy olbrzymią ilość kosmetyków (32 w 25 okienkach) z czego połowa to kosmetyki pełnowymiarowe oraz tzw. luxury minis czyli ok 15ml duże ekskluzywne próbki kosmetyków, których pełnowymiarowa wersja 30-50ml niejednokrotnie oscyluje w granicach ceny samego kalendarza. Wartość produktów tegorocznej edycji przekroczyła zawrotną kwotę 5000pln! Zatem stosunek ceny zakupu do faktycznej zawartości jest doskonały.

Przed zakupem tzn. właśnie we wrześniu podglądałam, a właściwie przybliżałam sobie zdjęcia, żeby ocenić zawartość więc wiem, że wśród marek pojawią się takie hity jak Huda, NARS, Elemis czy dr Augustinus Bader. Jednak specjalnie nie przeglądałam książeczki dołączonej do kalendarza, żeby nie psuć sobie niespodzianki do końca.

Już po świętach zrobię Wam zestawienie tych kalendarzy po otwarciu i wspólnie będziemy mogli ocenić, który z nich był najlepszym zakupem.

Był już opisywany ultra drogi kalendarz więc przyszła pora na coś znośniejszego dla naszego portfela.

Mowa o już opisywanej przeze mnie tu holenderskiej marce Rituals.

Mają w swojej ofercie dostępne 2 kalendarze – ten, który kupiłam czyli The Ritual of Advent Exclusive 2D za niecałe 260pln i opcję droższą The Ritual of Advent Deluxe 3D zaniecałe 390pln. Gdyby to był jedyny kalendarz jaki bym kupowała to pewnie skusiłabym się na to cudne podświetlane miasteczko w zimowej szacie. A tak zostanę przy pięknej i wielgaśnej kamienicy jak z Amsterdamu.

Uwielbiamy wszyscy w domu kosmetyki marki. Ich żelo-pianki pod prysznic to najlepszy kosmetyk ever tego typu – są rewelacyjnie wydajne, pięknie pachną i świetnie myją. Mgiełką zachwyca się nasza córka, a świeczki, które dopiero od niedawna goszczą u nas w domu zdobyły już nasze spore uznanie i zamówiliśmy kolejne. Zatem cokolwiek tam znajdziemy będzie super – ja osobiście liczę na piankę z limitowanej kolekcji o zapachu tulipanów i jakieś mini świeczki właśnie. 

Pół roku temu zdecydowałam się na subskrypcję pierwszego beauty box’a od LookFantastic – to brytyjski sklep kosmetyczny w klimacie CultBeauty, ale ten ma stronę polską. O samych box’ach popełnię osobny wpis natomiast gdyby nie te box’y nie poznałabym całej masy rewelacyjnych marek kosmetycznych. Bycie subskrybentem ma sporo profitów w postaci kodów zniżkowych na box’y limitowane i mój kolejny kalendarz adwentowy.

W UK prezenty otwierane są 25 grudnia stąd 25 okienek w kolejnym już kalendarzu. 

Tu cena wyjściowa to ok 420pln, ze zniżką dla subskrybentów ok 315pln zatem rewelacja, bo jedno okienko wychodzi mniej więcej ok 17pln lub niespełna 13pln. 

Jestem go bardzo ciekawa, bo choć można go kupić przez kilka dni, a nie w 2h (niestety już wyprzedany) to jest wypełniony po brzegi doskonałymi markami m.in. Elemis – coś co już od dawna mam ochotę wypróbować – masa zachwytów w sieci. Będzie też Natasha Denona, Diego dalla Palma, Molton Brown i inne. Myślę, że to silny pretendent do tego by być niekwestionowanym zwycięzcą tego zestawienia, ale zobaczymy już po 25 grudnia – nie mogę się wprost doczekać.

Ten kalendarz był zupełnie nieplanowany i gdyby nie jakiś wpis w sieci nawet nie wiedziałabym, że jest – a szkoda, bo uważam, że ta współpraca to jedna z najmocniejszych stron salonów ZARA.

Mowa o kontynuacji kolekcji do której marka zaprosiła twórczynię nie jednej, a dwóch imperiów perfumeryjnych – Jo Malone CBE.

Jako Jo Loves stworzyła linię 8 zapachów Zara Emotions o których pisałam Wam już tutaj tu. Potem doszły świece, a teraz na stronie można kupić również żele do kąpieli i balsamy. Tych ostatnich nie miałam okazji testować więc tym bardziej się cieszę na ten kalendarz. 

Ten od Jo Loves – Advent Calendar kosztuje astronomiczną wręcz cenę 300 funtów porównywalnie z kalendarzem jej byłej marki Jo Malone London, który w Polsce w Douglasie kosztuje 1600pln. Jak na kalendarz jednej marki to sporo nawet dla takiego wielbiciela jak ja.

W przypadku tego z Zary koszt to 499pln czyli 20pln za okienko i tona fantastycznych rzeczy, które jakością nie odbiegają absolutnie od pierwowzoru. Zatem czekam z wielką radością na żele, świece, balsamy i 15ml wody toaletowe oraz przedpremierową wodę o pojemności 40ml. 

Sama radość, a do tego jest to bezapelacyjnie najpiękniej zrobiony kalendarz i to pudełko zostanie ze mną na dłużej jako dodatkowa szafa do przechowywania tych cudowności.

Powoli zbliżamy się do końca moich kalendarzy.

Ten od ASOS dostałam w prezencie od mojego przyjaciela i nie mam pojęcia co w nim jest. 

Przykry jest jednak fakt, że w przypadku firmy – Polska jest traktowana po macoszemu! Nie było w ogóle w ofercie 24 dniowego kalendarza adwentowego, a jedynie 12 dniowy, który powinno się otwierać de facto od 27 grudnia do 6 stycznia. (Ja jednak będę go otwierała tradycyjnie zaczynając od 1 grudnia 2020).

Jest to dla mnie totalna niespodzianka, a dużo dobrego słyszałam o ich zawartości i zdecydowanie przystępnej cenie, choć jednak w odniesieniu do tego pełnowymiarowego. 

Śmiejemy się w domu, że to takie jakby pół kalendarza.

Coś na deser czyli kalendarz dla nastolatki.

Ten kalendarz zamówiłam gdy tylko wpadł mi w oko gdzieś na YT. 

Oczywiście zamówienie go nie było proste – przydają się dobrzy i uczynni ludzie w UK – kłaniam się nisko Wiolu :*

Problem z zamówieniem polegał na tym, że to owszem kalendarz z kosmetykami, ale przeznaczony głównie dla nastolatek, który powstał dla brytyjskiej marki drogeryjnej Boots we współpracy z Harrym Potterem, a niestety sklep nie prowadzi wysyłki poza Wyspy.

Jest jeszcze dostępny i teraz nawet  w całkiem okazyjnej cenie 32 funtów więc jeśli macie w domu jakąś nastoletnią fankę Pottera i kogoś kto mógłby Wam przesłać paczkę to polecam, bo na bank nie będzie to prezent z kategorii pt. „wszyscy taki mają” –   Harry Potter Hogwarts Express Advent Calendar – Boots.

Jest cudnie wydany – wygląda jak przód lokomotywy Hogwartskiego Ekspresu, a w środku 24 okienka w których znajdują się wody toaletowe w kolorach domów, kule do kąpieli w tym jedna piękna złota w kształcie znicza od Quiedditcha, szminko-balsamy do ust które magicznie zmieniają kolor i kilka innych gadżetów. Myślę, że to bardzo fajny pomysł na prezent i jestem więcej niż pewna, że nasza nastolatka będzie zachwycona.

IMG_9099

Było jeszcze kilka, które chętnie zobaczyłabym u siebie, ale serio nie wiem co ja bym wtedy z tymi wszystkimi kosmetykami zrobiła.

Trochę zastanawiałam się nad kalendarzem adwentowym z hybrydami od NeoNail (nadal dostępny), bardzo podobał mi się wspomniany od Jo Loves i Jo Malone London, ale ceny są dla mnie zaporowe. Zastanawiałam się długo nad kalendarzem nie znanej w Polsce firmy The White Company której kalendarz kosmetyczny był cudowny, ale już się wyprzedał, a 160 funtów na produkty tylko jednej marki to nadal spory wydatek. Może w ciągu roku zamówię coś od nich na spróbowanie i w przyszłym roku podjęcie takiej decyzji będzie łatwiejsze.

A Ty kupujesz, kupowałaś, a może cały czas się jeszcze wahasz przed takim zakupem?

Jeśli jeszcze nie śledzisz mnie na moim Instagramie to zachęcam, bo będę prowadziła coś w stylu VlogMass na stores i codziennie otwierała z Wami szufladki i okienka w tych moich kalendarzach, a pod koniec roku zobaczymy się na podsumowaniu.

Życzę Ci cudownej niedzieli – niech #selfcaresunday będzie z Tobą 🙂 Już niedługo ilość kosmetyków i świec do umilania sobie kolejnych niedziel będzie znacząco większa i całkiem możliwe, że na jakimś noworocznym rozdaniu podzielę się z Wami właśnie na Insta częścią z nich – bo dobrem warto się dzielić.

Do następnego

Patrycja

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

cww trust seal