Lifestyle,  Pielęgnacja

Suplementy diety czyli pomoc dla naszego organizmu na jesienno-zimowe miesiące w ramach #SelfCareSunday…

Jesienno-zimowej pielęgnacji doskonale towarzyszą wszelkiej maści suplementy. Nie jestem ich zagorzałą zwolenniczką szczególnie w cieplejszych miesiącach. Wtedy dostęp do olbrzymiej ilości warzyw, owoców czy nawet słońca (wit.D) mamy na wyciągnięcie ręki.

W czasie pierwszego lockdown’u, a później w okresie wakacyjnym brałam udział w cyklu webinarów organizowanych przez Douglas. Prowadzone były przez niezastąpioną panią Monikę Mantewkę – szkoleniowca ds. pielęgnacji całej sieci Douglas nie tylko w Polsce.

W czasie jednego z nich moja uwaga została skierowana na jeden konkretny suplement diety – kolagen – robiony przez firmę farmaceutyczną dla Douglasa pod brandem # INNERBEAUTY.

Został mu przyznany certyfikat oraz nagroda za najlepszy suplement z klinicznie udowodnionym działaniem.

Sam kolagen jest w formie shot’ów w małych fiolkach i ma lekko wiśniowy całkiem przyjemny smak.

Jestem typem osoby, która nawet dla swojego dobra nie jest w stanie się przemóc jeśli coś mi nie smakuje. Po szybkim starcie i dobrych chęciach takie produkty lądują najpierw gdzieś daleko upchnięte w szafce, by ostatecznie trafić do kosza. Dlatego też trafiła tam np. herbata Rooibos, czy wszelkiego rodzaju kapsułki z przesypującym się w środku proszkiem. Nie są one absolutnie dla mnie, ten dźwięk, który z siebie wydają w czasie ich połykania jest dla mnie absolutnie koszmarny. ( Nikt nigdy nie zarzucił mi bycia normalną 😉

Wracając do kolagenu. Jest on oparty na naturalnych wyciągach z owoców m.in. z aceroli, zawiera w sobie witamin E, C oraz cynk i miedź. W jego składzie nie ma dodatku cukru, glutenu, laktozy i barwników. 

WAŻNE: Nie jest to produkt dla wegetarian i wegan, ponieważ podstawowy składnik tych fiolek czyli kolagen jest pochodzenia zwierzęcego – konkretnie wieprzowy. Jest to poza faktem nie bycia Vegan friendly bardzo istotne gdyż to właśnie ten kolagen od świnek jest najlepiej przyswajalny przez ludzki organizm.

Doskonale wpływa zarówno na nawilżenie naszej skóry, jej gęstość, ale także na włosy i paznokcie oraz co dla mnie personalnie jest w nim najważniejsze – na stawy.

Miałam jakiś czas temu zerwane więzadło krzyżowe w kolanie i regularnie ta kontuzja do mnie wracała na zasadzie bólu, opuchnięć i innych atrakcji. Odkąd skończyłam 2 tydzień (1 opakowanie starcza na 4)  problem zniknął – tfu tfu 😉 i muszę przyznać, że to najszybciej widoczne działanie, choć moje paznokcie jak i cera też ulegają stopniowej poprawie (w tej chwili kończę 2 opakowanie).

To tyle jeśli chodzi o mnie i moją przygodę z suplementami diety.

zdjęcie @babskie.mysli

Kolejny opisywany tu produkt będzie gościnną opinią mojej „insta siostry” Ani czyli babskie myśli i jednocześnie kobiety, która stoi za Perfect Plann.

Ona już od kilku miesięcy używa „szytych na miarę” suplementów od Sundose

Podoba mi się ich filozofia dopasowywania produktu bezpośrednio do Ciebie.

Kolejny ciekawy aspekt to kontakt z dietetykiem, który przed każdym kolejnym zamówieniem wprowadza ewentualnie potrzebne zmiany.

Sam produkt składa się z

  • witamin i minerałów
  • probiotyków
  • adaptogenów 
  • oraz kwasów z grupy Omega

W odróżnieniu do mojego faworyta – Sundose może być również w wersji wegańskiej.

zdjęcie @babskie.mysli

To co najbardziej zmotywowało Annę do kontynuacji zażywania tych saszetek bez omijania dawek, to fakt, że ciągle nawracające bóle głowy spowodowane stresem i tym co się dzieje na zewnątrz zaniknęły jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.

Dodatkowe zauważalne efekty to: zdecydowanie poprawiona odporność, lepsze samopoczucie, dużo większy przypływ energii i co mile widziane – obniżony poziom frustracji 🙂

Ania chciała uzyskać właśnie takie efekty, ale można skupić się przy układaniu składu Twojego Sundose na włosach, paznokciach czy pięknej skórze, a nawet poprawie metabolizmu.

Jak widać na zdjęciu powyżej dostajecie zestaw 30 saszetek podzielonych na 2 części. W jednej proszek do rozpuszczenia w wodzie + tabletki np. właśnie z kwasem Omega 3 czy z adaptogenami. Jeśli w Waszym zestawieniu miałyby się znaleźć probiotyki wtedy najlepiej przetrzymywać jest je w lodówce.

Ponieważ prywatnie nie testowałam smaku nie mogę Wam napisać co o nim myślę, ale Ania porównuje go do cytrusowej oranżady w proszku – więc całkiem „smakowo”.

zdjęcie @babskie.mysli

Nie namawiam Was ani do jednego, ani do drugiego produktu, ale w czasie moich różnych suplementowych przygód to pierwsze dwie pozycje, które uważam za godne uwagi.

Pod kolagenem podpisuję się obiema rękami, a do opinii Ani mam ogromne zaufanie (w przeciwnym wypadku nie byłoby tej części wpisu na moim blogu).

Macie swoich faworytów z kategorii suplementów?

Coś się Wam sprawdziło?

Dajcie znać w mailach lub komentarzach i zaglądajcie na mój Instagram comfortinbeauty_pl – znajdziecie tam codziennie nowe Stories i jeszcze więcej zdjęć.

Do następnego

Patrycja

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

cww trust seal