#SelfCareSunday i subiektywny ranking płatków pod oczy czyli piękne spojrzenie nawet przy przedświątecznych porządkach…
Płatki pod oczy to chyba jeden z najefektywniejszych sposobów na szybkie domowe SPA. Jest w stanie w niewiele ponad 15 minut przeobrazić zmęczone codziennymi sprawami czy brakiem snu oczy w przysłowiowym mgnieniu oka. Zawsze dobrym pomysłem jest trzymać kilka sztuk w lodówce – efekt przyjemnego chłodzenia to rewelacja i perfekcyjne remedium na wszelkie opuchnięcia – dużo szybciej pomaga je zniwelować.
Nawet teraz kiedy piszę ten post i siedzę przed komputerem to pod oczami mam płatki – bardzo przyjemne z pożytecznym 🙂
Ranking maseczek pod oczy czekał na swoją publikację jakiś czas, bo co chwilę lista płatków do przetestowania rosła.
Shangpree Gold Black Pearl Eye Mask miał być autentycznym objawieniem. Same ochy i achy. Ich kosmetyki są znane na całym świecie i do niedawna wykorzystywane były tylko w ich ekskluzywnych gabinetach Shangpree SPA.
Jako maska rzeczywiście sprawdzają się doskonale, ale …
I tu zaczyna się ta subiektywna ocena – należy je trzymać jak na płatki pod oczy bardzo długo – bo do 30min – średnio to ekspresowe.
Potwornie łatwo i szybko się zsuwają więc absolutnie nie ma żadnej mowy o robieniu czegoś innego poza wariantem „leżę i pachnę”. Dla mnie to spora niedogodność choćby dlatego, że nawet czytanie wymaga bezustannego kontrolowania tego osuwania i tym samym gmeramy przy tych oczach non stop kolor.
Trzeba szalenie uważać na to gdzie je kupujemy, bo niestety to jedna z najbardziej podrabianych marek na świecie!
Plusy – rzeczywiście ta hydrożelowa maseczka z wyciągiem z czarnych pereł przynosi niesamowitą ulgę oczom. Znajdziemy tam zatrzęsienie substancji aktywnych jak ekstrakt z mchu islandzkiego, wyciąg z klonu srebrzystego, z jabłka, sok z liści aloesu i dużo dużo więcej na ekstrakcie z liści wonnej mięty kończąc.
Jeśli macie czas na leżenie z zamkniętymi oczami wsłuchując się w ulubioną muzykę albo ciszę to super – bo rzeczywiście intensywnie pielęgnuje i regeneruje naszą delikatną skórę pod oczami.
Jeśli jednak jesteś fanką multitaskingu to niestety pomimo rewelacyjnego składu odpada, bo opada.
111Skin Rose Gold Illuminating Eye Mask – oceniam ją jako absolutnie genialną maseczkę przed wyjściem. Typowa klasyczna bankietowa maska w postaci hydrożelowych płatków.
Więcej jej nie kupię – a oto dlaczego.
Jest koszmarnie droga i jak za tą cenę spodziewałam się nie tylko efektu WOW, ale całej parady i fajerwerków.
Dostałam za to bardzo przyzwoity produkt, który cudownie wygładził, odprężył i schłodził okolicę pod okiem i zostawił ją jakby oprószoną złotymi minkrodrobinkami.
I ten opis wydaje się super, ale powtórzę – nie za te pieniądze. Ceny tej maseczki wahają się w zależności od sklepu od 50-70pln za 1 parę. Zawiera w sobie aminokwasy i peptydy – rewelacja, ale sprawia wrażenie bardzo „ubogiej” w ilości tych substancji w trakcie nakładania – więcej zostaje w opakowaniu niż na samych płatkach, a i tak nie ma tego dużo.
Jak ją zamawiałam miałam naprawdę bardzo duże oczekiwania, być może za duże, ale na żadną inną wersję się nie skuszę – chyba, że trafi do mnie w kalendarzu adwentowym czy w jakimś boksie czy gratisie.
Tatcha luminous Deep Hydration Eye Mask – i to się nazywa genialna maseczka jeśli szukacie naprawdę porządnego nawilżenia.
Cenowo też nie jest tanio, ale tu przynajmniej wiem za co płacę. Użyłam tych płatków kilkukrotnie w tym w czasie urlopu, świeżo po wyjściu z basenu i sauny. Jak to zazwyczaj bywa – po basenie skóra jest dość mocno przesuszona, a trio w skład, którego wchodzą czerwone algi, olej z otrębów ryżowych i zielona herbata robią dokładnie to co do nich należy – nawilżają i to jak.
Efekt jest praktycznie natychmiastowy, z płatków praktycznie się leje – można to uznać za minus jeśli macie na sobie właśnie ulubioną bluzkę, w innym wypadku poziom zarówno nasączenia ich jak i Waszej skóry jest nieporównywalny z żadnym innym.
Ciekawostką jest fakt, że same płatki są zrobione ze specjalnej biocelulozy z orzecha kokosowego, która służyła do wspomagania leczenia oparzeń skóry i szybszego ich gojenia. Dzięki temu nic nie wydostaje się na zewnątrz, nie paruje, a wszystkie substancje wnikają głęboko w skórę.
Jeśli nie przeraża Was koszt, a szukacie ideału, który pięknie nawilży i odżywi Waszą skórę niwelując drobne zmarszczki to jest to ewidentnie kosmetyk wart uwagi.
PATCHOLOGY FlashPatch Rejuvenating Eye Gels
To dla odmiany relatywnie niska półka cenowa – w cenie jednej pary poprzedników macie 5 par płatków pod oczy w zestawie.
Jeśli szukacie szybkiego niedrogiego efektu tu i teraz to te płatki są super. Skóra jest po nich przyzwoicie nawilżona i zostaje delikatnie miła w dotyku. Trochę lepiej napięta z lekko zmniejszonymi zasinieniami wokół oczu.
Trochę się zsuwają, więc szykowanie obiadu w nich odpada, ale książkę już dacie radę poczytać z niewielką korektą w trakcie.
Nie jest to genialny ani zjawiskowy produkt, ale bardzo bardzo przyzwoity za bardzo rozsądne pieniądze, do tego stopnia, że pewnie kupię jakieś inne z tej kolekcji np. te rozświetlające czy mega zachwalane na noc.
Skin Iceland Cool Firming Eye Gels
Absolutnie nie znajdziecie lepszych płatków na dzień po jakiejś dobrej imprezie czy nieprzespanej nocy z książką.
Wyjęte z lodówki te płatki zrobią wszystko i jeszcze więcej jeśli chodzi o redukcję opuchnięć i zasinień w rekordowym czasie 10 minut choć są tak przyjemne, że zazwyczaj trzymam je prawie 2 razy dłużej.
Koszt 1 pary to ok 30pln – taka przeciętna wyższa półka cenowa – te z PATCHOLOGY wychodzą po 11pln za parę, ale to też nie 50-70pln.
Są prawie w 100% naturalne na bazie islandzkiej wody lodowcowej, bez silikonów, parabenów etc. wegańskie, testowane zarówno dermatologicznie jak i okulistycznie.
Znajdziecie w nich koenzym Q10, wyciągi z maliny Moroszki, ekstrakt z miłorzębu japońskiego czyli ginkgo biloba i wiele innych.
Te płatki są w moim top 3 – polecam z czystym jak woda z lodowca sumieniem.
KNC Beauty All natural retinol infused eye mask
Jeśli gdzieś tam w środku macie w sobie trochę z małej dziewczynki to nie znajdziecie nic lepszego niż ta maseczka.
A w związku z nachodzącymi właśnie Świętami jest wymarzonym kształtem, bo w odróżnieniu od wszystkich innych prezentowanych tu płatków dostajemy dokładnie takie jak widać na opakowaniu dwie przepiękne gwiazdy z ogonem, które już przy aplikacji robią efekt WOW – sa po prostu przeurocze.
Rewelacja zarówno na redukcję opuchnięcia pod oczami jak i na autentyczny efekt liftingu. Nic się nie zsuwa i nie zjeżdża.
W składzie znajdziecie glicerynę, kolagen, aloes, olej z pestek winogron, ekstrakt z korzenia lukrecji, złoto, retinol oraz kwas hialuronowy.
Perfekcyjny miks i kolejne płatki z mojego top 3.
Wcześniej kupowałam je u shopaholic dolls – w tej chwili najłatwiej było namierzyć je na stronie Joanny Czech. – ale jeśli nie teraz to niedługo pewnie znów gdzieś się pojawią. Warte uwagi serio serio.
A oto moje ulubione płatki – top of the top.
Wander Beauty Gold Eye Mask – są perfekcyjne. Raz umieszczone pod okiem będą tam leżały do końca świata i jeden dzień dłużej. Ultra lekkie, olbrzymie – są naprawdę duże, bosko się prezentują w tym złocie – wyglądają trochę tak jakbyście sobie przyłożyły złotą folię. Doskonale nasączone niczego nie przepuszczają na zewnątrz.
To trochę jak foliowe koce, z których korzysta się w ekstremalnych sytuacjach i warunkach, żeby nie przepuszczały ciepła na zewnątrz. Zatrzymują całe serum pod powierzchnią dzięki czemu całość składników aktywnych trafia tam gdzie powinna.
W tym wegańskim kosmetyku znajdziecie:
- wyciąg z nagietka, który koi skórę
- wyciąg z liści aloesu – łagodzi skórę i zaczerwienienia
- wyciąg z rośliny Camu Camu – naturalna bogata w witaminę C – rozjaśnia skórę i cienie pod oczami
- 17 aminokwasów – pomaga w utrzymaniu odpowiedniego poziomu nawilżenia i zachowaniu lepszej kondycji skóry
- peptydy – substancja klucz i obecny top jeśli chodzi o pielęgnację skóry dojrzałej i nie tylko – poprawiają koloryt i strukturę skóry
Dla mnie idealne – będę je kupować.
Cenowo średnia półka – niespełna 40pln. Nie jest tanio, ale te” płatki do zadań specjalnych są rewelacyjne np. przed wielkim wyjściem.
Uważam płatki pod oczy za jeden z najlepszych wynalazków kosmetycznych ever.
Dobrze wiecie, że delikatna skóra wokół oczu potrzebuje wyjątkowej pielęgnacji i po niej najbardziej widać oznaki upływającego czasu.
Nie uważam za rozsądne ani ekonomiczne wydawanie fortuny na te maseczki jeśli używacie dobrych kremów dlatego myślę, że nawet te najtańsze płatki jak PATCHOLOGY doskonale sprawdzą się jeśli chcecie z nich korzystać częściej niż raz w tygodniu.
Jeśli macie przed sobą ważne wyjście lub po prostu chciecie ekstra dopieścić siebie i poczuć się we własnym domu jak w gabinecie odnowy polecam Wam te 3-4 droższe wersje, bo efekt jest zjawiskowy, a to wtedy chodzi.
Podczas pisania tego postu towarzyszyły mi właśnie płatki od Wander Beauty – po pierwsze dlatego, że pierwsza część wczorajszych porządków przedświątecznych dała mi w kość, a po drugie dlatego, że dziś są Mikołajki i chciałam sobie sprawić odrobinę ekstra przyjemności czego i Wam w dzisiejszą Mikołajkową SelfCareSunday życzę.
Ściskam Was mocno i idę latać na mopie dalej – ale spokojnie wieczorem będzie kąpiel przy świecach i maska w płachcie – zatem kolejny ranking już niedługo.
Do następnego
Patrycja