Pielęgnacja

So Match Better czyli moje pierwsze świadome kroki z retinolem od Resibo…

Dziś w ramach SelfCareSunday chciałabym napisać Wam garść przemyśleń i sprawdzonych dobrych rad odnośnie stosowania Retinolu pod każdą postacią.

Moje pierwsze opłakane w skutkach podejście zaliczyłam ponad rok temu.

Czytałam u różnych influencerek w sieci o tym, że to kosmetyk życia, że rewelacja, że odmienił ich życie. Niejedna prześcigała się w podawaniu info o coraz to wyższym stężeniu, łączeniu z kwasami etc.

Jednak nikt, ale to absolutnie nikt takiej kosmetycznej sierocie jak ja nie powiedział co trzeba, co należy, a czego absolutnie nie wolno!

I tak zachęcona wieloma pozytywnymi opiniami zakupiłam relatywnie niedrogi retinol od Deciem w formie serum The Ordinary Retinol i zaczęłam aplikować. Nie dość, że praktycznie codziennie (staram się być sumienna we wszystkim – tu słyszę gromki śmiech mojego męża 😉 to jeszcze czasem bez kremu na wierzch lub z lekkim żelowym kremem nawilżającym.

Efekt był taki, że piekło, szczypało, było czerwono, a ja łuszczyłam się niemiłosiernie. Fakt, że od ok 3 lat zmagam się z przebarwieniami i gdzieś przeczytałam, że retinol to życie (akurat prawda) to dzielnie cierpiałam.

Szkoda tylko, że nigdzie nie przeczytałam, że spf z którym było mi po drodze głównie na wakacjach to jakby jedyna prawdziwie skuteczna ochrona przed powstawaniem kolejnych. Jest to także absolutna konieczność każdego dnia rano optymalnie z replikacją w ciągu dnia nawet w taki okropnie pochmurny dzień jak dziś.

Warto tu szybko przypomnieć kilka podstawowych kwestii związanych z kremami z spf i kosmetykami kolorowymi z filtrem. Szczegółowo opisałam Wam to przy okazji subiektywnego rankingu kremów z spf tutaj.

Pamiętajcie choćby o tym, że spf np.30 mówi nam o ochronie przed promieniowaniem UVB – to to odpowiedzialne za poparzenia słoneczne. Z kolei info PA++++ mówi nam o ochronie przeciwko promieniom UVA, które odpowiadają właśnie za przebarwienia i poparzenia w głębokich warstwach skóry.

Tak więc krem z filtrem to Wasz najlepszy przyjaciel zawsze! serio codziennie – nawet w domu na sofie. A najlepszy będzie taki po który z radością sięgacie. To najlepsza ochrona anty-aging ever! Potem możecie myśleć o retinolu 😉

Zachwycilam się podejściem marki Resibo, która nie dość, że wypuściła zestaw So Match Better to jeszcze zrealizowała na swoim Instagramie cały cykl Stories i live’ów w których odpowiadała albo opowiadała o zasadach pielęgnacji retinolem. Na koniec do zestawu dorzuciła Mini Poradnik o stosowaniu retinolu krok po kroku. 

Oczywiście ja też już mądrzejsza zarówno o wiedzę od nich jak i od kilku innych ciekawych kosmetolożek czy lekarzy dermatologów dowiedziałam się sporo i mogę Wam takie podstawowe know-how przedstawić (zaznaczając jednocześnie, że wykształcenia kierunkowego nie posiadam!)

Pierwsze i najważniejsze – co to ten retinol?

To pochodna witaminy A, która w kosmetykach zazwyczaj pojawia się w stężeniu do 1%. Jest również roślinny odpowiednik retinolu, którego nazwa to bakiuchol.

Jego główne działania to poprawa napięcia skóry, spłycanie zmarszczek, rozjaśnianie przebarwień i ogólne działanie przeciwstarzeniowe.

Kolejna ważna sprawa – nie rzucamy naszej skóry tak jak ja za pierwszym razem na głęboką wodę – więcej NIE znaczy lepiej!

Retinol wprowadzamy stopniowo 1 max 2 razy w tygodniu, żeby Twoja skóra miała szansę się do niego przyzwyczaić.

Retinol stosujemy na noc i musimy zadbać o to by przyjść naszej skórze „na ratunek” po aplikacji. Najlepsze będą takie emulsje jak Peace Maker od Resibo czy inne tego typu produkty z ceramidami jak np.bardzo lubiany i polecany Dr Jart Ceramidin czy Stratia Liquid Gold.

Produkty bogate w ceramidy mają za zadanie łagodzić wszelkie podrażnienia i odbudowywać płaszcz hydro-lipidowy skóry czyli jej naturalną barierę ochronną.

Stosowanie retinolu jest odpowiednie dla każdego typu cery, ale sposób aplikacji w przypadku skór bardzo wrażliwych i wrażliwych jest trochę inny. 

Oczywiście zawsze pielęgnację nakładamy na oczyszczoną skórę, po której następuje etap tonizowania tak aby jej pH się wyrównało, a skóra lepiej chłonęła substancje aktywne produktów pielęgnacyjnych.

Przy skórze wrażliwej najpierw po toniku nakładamy cienką warstwę emulsji z ceramidami i dopiero po niej nakładamy krem z retinolem.

Jeśli masz tak jak ja skórę suchą, mieszaną czy tłustą to nakładaj najpierw krem z retinolem, a po ok 5 minutach dopiero emulsję.

Muszę przyznać, że pierwszym 2 aplikacjom towarzyszyło lekkie uczucie szczypania, ale teraz już zupełnie nic nie czuję.

Musisz po prostu uważnie obserwować swoją skórę. Doskonałym pomocnikiem będzie beauty tracker, który znajdziecie zarówno co miesiąc w #Plann beauty czy w wersji do samodzielnego wydrukowania w Beauty Mini Book.

Ja teraz emulsję Peace Maker od Resibo nakładam już po ok 30-40min., a sam krem Game Changer z retinolem od Resibo co 2-3 dni i jest super.

Musicie jednak pamiętać, że retinol nie daje spektakularnych efektów po 2 dniach czy tygodniu. Ponieważ działa w głębszych warstwach skóry potrzebuje czasu by pokazać Wam co potrafi. Zatem okres jesienno-zimowy – te 5-6 miesięcy to idealny czas na to by przyzwyczaić swoją cerę i zobaczyć efekty.

Słyszałam o takich co retinol stosują cały boży rok – ja chyba nie jestem na tym etapie, być może nigdy nie będę, ale moja skóra już zaczyna być bardziej jednolita i dużo gładsza w dotyku.

Game Changer jest absolutnie genialny. Mega szybko się wchłania, nie pozostawia tłustego filmu na skórze i świetnie się rozprowadza. Trochę żałuję, że przy tak delikatnej konsystencji nie jest w tubce czy z pompką – nie lubię wkładać paluchów do środka, a szpatułką regularnie nakładam za mało albo za dużo 🙁 Za to słoiczek z mlecznego szkła cudnie minimalistycznie prezentuje się w łazience. Skóra już tak się do niego przyzwyczaiła, że muszę sobie nastawiać timer do emulsji, bo nie czuję nawet potrzeby jej nakładania co nie znaczy, że można ten krok pominąć. Krem zawiera w sobie retinol H10 w 0,5% stężeniu oraz ten roślinny retinol czyli Bakuchiol. 

Zarówno krem jak i emulsja mają dość specyficzny naturalny aromat – i nie mam pojęcia do czego go porównać. Nie jest ziołowy, chyba bardziej przypomina mi maść pępuszkową, którą panie w szpitalu specjalnie szykowały dla wcześniaczków. Jednak zapach nie utrzymuje się długo na skórze, a Peace Maker wchłania się równie szybko jak krem i mam uczucie jakbym okrywała swoją skórę delikatnym woalem.

Wczoraj pisałam nawet do Resibo w sprawie, która nie dawała mi spokoju. Zawsze absolutnie zawsze po nałożeniu emulsji na mojej skórze pojawia się jakby „rosa”. Początkowo zastanawiałam się czy aby się nie pocę, ale to nie było to.

Dostałam odpowiedź, że dzieje się tak gdy na skórę zaaplikujemy grubą warstwę produktu na bazie wody i że jest to całkowicie normalne 🙂 Jednak dla mnie to absolutna nowość i coś niesamowitego ta rosa – polubiłam ją 😀

Zakochałam się w tym zestawie i w podejściu marki – nie tylko sprzedają produkt, ale przede wszystkim dają wiedzę potrzebną do tego by z tych kosmetyków wyciągnąć tyle ile się da bez robienia swojej skórze krzywdy! 

Mają w ofercie produkty, które doskonale sprawdziły się u naszej młodej jak np. brzoskwiniowy żel do mycia buzi, kilka razy użyłam i jest bardzo spoko choć w tej materii pozostanę wierna i lojalna w stosunku do ZO Skin Health. Za to bardzo kręci mnie wypróbowanie kilku nowości w tym Bright Now – korygujący krem pod oczy Rozświetlający krem do twarzy. Dla fanek efektu glow to ma szansę być strzał w 10 – dam Wam znać kiedy w końcu się skuszę 😉

Mam nadzieję, że znaleźliście tu odrobinę przydatnej wiedzy. Jeśli jeszcze nie wiedzieliście z czym się ten retinol „je” to mam nadzieję, że po lekturze uzbrojeni w nową wiedzę bez oporów podejdziecie do tematu. 

PS. Jeśli macie jakieś pytania to śmiało – zapraszam – najlepiej na Insta – jestem tam praktycznie codziennie i chętnie porozmawiam o wszystkim i o niczym.

Życzę Wam cudownej niedzieli , luzu, czasu i odpoczynku, żebyście naładowali baterie przed wyzwaniami kolejnego tygodnia.

Do następnego

Patrycja 

2 komentarze

  • Domi

    Dzięki za informacje o retinolu! Chcę go wprowadzić do swojej pielęgnacji, jednak mam obawy, że nabawię się przebarwień. Po tym artykule czuję się znaczniej pewniej w tym temacie. Pozdrawiam. 🙂

    • comfortinbeauty

      Bardzo się cieszę, że przypadł Ci do gustu. Ja zaczęłam przygodę z retinolem właśnie po to, żeby pozbyć się przebarwień i na mojej ostatniej wizycie w klinice medycyny estetycznej gdzie chodzę na laser nawet pani doktor zauważyła znaczną poprawę i wyrównanie koloru mojej cery – także efekty już powoli zaczyna być widać, a to jeszcze nie 3 miesiące stosowania. Daj znać koniecznie jak Twoje wprowadzenie i zajrzyj do mnie na instagram – link na pewno znajdziesz w którymś wpisie – chętnie pogadam i podpowiem coś jeszcze.
      Pozdrawiam 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

cww trust seal