Pielęgnacja

Pielęgnacyjna perełka od CHANEL czyli cuda czasem się zdarzają…

Processed with Rookie Cam

CHANEL Le Lift Créme Yeux będzie gwiazdą tego postu całkowicie zasługując na to miano.

Jest to druga odsłona tego kosmetyku i od razu chcę zaznaczyć, że nie miałam przyjemności testować poprzednika. Za nim jednak przejdę do szczegółowego opisu muszę się Wam do czegoś przyznać. Mianowicie do tego, że w zasadzie nie uznaję pielęgnacji od marek modowych. Uważam, że kolorówka to całkowicie zrozumiała kolej rzeczy w świecie mody, ale do pielęgnacji podchodzę bardzo ostrożnie. Zwyczajowo wybieram marki, które się w tym specjalizują.

Pewnie nadal by tak było gdyby nie moja ostatnia wizyta w butiku spod znaku krzyżujących się dwóch literek C w GalMoku w Warszawie.

IMG_7501

Korzystając z uprzejmości pani, która mnie tam malowała kosmetykami z najnowszej kolekcji miałam również co zrozumiałe nałożoną pielęgnację. 

Żeby móc napisać coś dalej muszę Wam przedstawić scenkę w której główną rolę odegrał mój mąż.

Zazwyczaj gdy wypuszczamy się na małe szaleństwo zakupowe i lądujemy w Warszawie najpierw kierujemy się właśnie do Galerii Mokotów, a potem do naszej ulubionej Westfield Arkadii. Kiedy ja jestem upiększana i dopieszczana nowym makijażem poprzedzonym pielęgnacja mój mąż wypuszcza się do innych sklepów i sklepików.

Tym razem między jednym jego wypadem, a drugim pani zdążyła nałożyć mi ten krem pod jednym okiem. Po masażu powiek efekt był natychmiastowy. Autentycznie nie mogłam wyjść z podziwu – okolice mojego oka wyglądały jakby ktoś przejechał się po nich żelazkiem. Cienie choć nie mam ich nadmiernie dużych zniknęły praktycznie całkowicie. Jeszcze nigdy nic nie zadziałało na tę część mojej twarzy w tak spektakularny sposób.

Teraz czas na wyjaśnienie tego przydługiego wstępu dotyczącego mojego męża – jak większość panów na tym świecie tak i mój mąż nie należy do ultra spostrzegawczych ludzi jeśli chodzi o świat beauty i pielęgnacji. Ale… – wróciwszy ze swojego tournée po okolicznych butikach załapał się na moment w którym krem został nałożony tylko na skórę jednego z moich oczu. Ponieważ nie wierzyłam we własny trzeźwy osąd sytuacji zapytałam go czy widać różnice między nimi i skórą wokół nich. Odpowiedź była jasna i krótka – prawe lepsze 😉 

Nie pozostało mu zatem nic innego jak tylko przygotować się na wyciągnięcie plastiku z portfela 😀

C21D5F25-EEB6-4056-BD82-5CFBB2F460D1

CHANEL zdecydowanie idzie z duchem czasu i widzi coraz większe zapotrzebowanie na kosmetyki naturalne i organiczne. W tej najnowszej odsłonie zawartość składników pochodzenia naturalnego to ponad 80%. 

Główną rolę odgrywa w nim koncentrat z uprawianej organicznie we Francji lucerny siewnej, która jest w pełni naturalnym odpowiednikiem retinolu. To jemu zawdzięczamy zwiększoną syntezę kolagenu w skórze właściwej i co więcej pomaga on znacząco w odnowie komórkowej.

Kolejnym ważnym dla tego kremu składnikiem jest kasztanowiec pospolity, którego ekstrakty znajdziemy w wielu kremach, które na celu mają zlikwidowanie opuchnięć poprzez usunięcie z nich nadmiaru wody. 

Dodatkowo CHANEL Le Lift Créme Yeux zawiera w sobie składniki redukujące zasinienia pod oczami – to zdecydowanie bonus dla sporej części z nas.

Podobny skład ma krem do twarzy CHANEL Le Lift Creme Fine z tej samej serii, ale ponieważ nie wywołał u mnie tak natychmiastowego efektu WOW, a na swojej toaletce mam doskonałe kremy do twarzy to chwilowo odpuściłam zakup. Co nie zmienia faktu, że być może kiedyś po niego sięgnę sprawdzić bardziej długofalowe skutki.

5B9CB3C2-550E-4AAD-9B9F-B3C990815980

PODSUMOWANIE:

Jak mantra wraca kwestia zapachów – w przypadku tego cudeńka jest on praktycznie niewyczuwalny. Sama formuła jest bardzo delikatna, wodnista i bardzo szybko się wchłania. Nie powoduje żadnych nieprzyjemności związanych z nakładaniem makijażu – nic się nie warzy i nie roluje, a sam krem nie zostawia tłustego filmu. 

Co ważne nadaje się do stosowania również na ultra delikatną górną powiekę i nie daje najmniejszego uczucia ciężkości. Ewidentnym atutem jest jeszcze to, że krem ten jest przeznaczony również do skóry bardzo wrażliwej – u siebie nie zaobserwowałam najdrobniejszych niepokojących efektów jak pieczenie czy zaczerwienienie, a mam dość wrażliwe oczy.

Jest to naprawdę bardzo komfortowy krem i co ważniejsze na serio działający. 

Muszę Wam powiedzieć, że nie ma w nim żadnej, ale to absolutnie żadnej wady. Na dodatek wygląda obłędnie – bardzo lubię tą minimalistyczną stylistykę marki. 

Cena to kwestia możliwości, ale byłam przyjemnie zaskoczona, bo znam całą masę kremów pod oczy z tzw. górnej półki, których metka może wywołać niekoniecznie przyjemne bicie serca 😉

AE924621-DB24-4676-97B9-53CBFE626C71

Czasem zastanawiam się nad tym jak odbierane są te moje wpisy. Większość opinii w nich zawartych jest pozytywna. Zależy mi jednak na tym byście wiedzieli dlaczego tak się dzieje. 

Moje posty nie są w żaden sposób sponsorowane. Lubię kosmetyki z wyższej półki, bo uważam, że wiele z nich w pełni zasługuje na swoje metki z cenami. Jednak nie jestem krezusem i choć mogę sobie na niektóre z nich pozwolić to bardzo uważnie je wybieram. Nie lecę na ślepo i nie wykupuję całych kolekcji, a każdy zakup dobrze rozważam i staram się z założenia wybrać coś co się u mnie sprawdzi.

I jak wiecie kilka razy się sparzyłam i o tym też tu zawsze piszę.

Sprawa doboru kosmetyków jest bardzo indywidualna – mamy różne potrzeby, jesteśmy w różnym wieku i mamy różną zawartość portfela, ale nie zmienia to faktu, że sama korzystam z poleceń, czytam sporo i staram się odsiewać to co prawdziwe i szczere od tego co jest żywcem wyjęte z folderów PR’owych. 

Mam nadzieję, że i ten wpis okaże się dla Was przydatny i że znajdziecie tu informacje, które pozwolą podjąć Wam bardziej świadomą decyzję o tym czy go kupić czy odpuścić.

Dajcie znać jakie są Wasze ulubione 🙂

OCENA:

Ja go zdecydowanie polecam – u mnie silne 9/10

Do następnego 

Patrycja 

PS. Jak zawsze czekam na Wasze uwagi i komentarze w mailach i pod postem oraz ciepło Was zapraszam do mojej codzienności, której cząstki odkrywam na moim profilu na Instagramie i w stories.

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

cww trust seal