Nie zamieniłabym na inną czyli update szczoteczkowy Foreo…
Po dość długiej nieobecności tu na blogu postanowiłam wrócić razem z postem o moim absolutnym must have w mojej pielęgnacji.
Postanowiłam napisać update w kwestii szczoteczek FOREO.
W tej chwili swoją mają wszyscy domownicy, a także moja mama i teściowa. Im dłużej ich używamy tym bardziej jesteśmy do nich przekonani.
Fakt, że są w całości wykonane z medycznego silikonu daje im o tyle przewagę nad szczoteczkami innych producentów, że nie ulegają zanieczyszczeniom bakteriami, które zostawałyby na syntetycznym włosiu. Ich mycie ogranicza się właściwie do tego samego płynu, którym myję twarz i ciepłej wody.
W swojej ofercie mają szczoteczki, które ładuje się kabelkiem usb maksymalnie 2 razy do roku, nasza córka ma szczoteczkę, która jest zasilana bateriami AAA i używa jej mniej więcej od Świąt Bożego Narodzenia dzień w dzień, a o zmianą baterii na razie nie musimy zaprzątać sobie głowy.
Moja mama, która nie była przekonana do samego urządzenia ponieważ ma naczynkową cerę, dostała w „spadku” po Lilo jej „jednorazową” szczoteczkę FOREO Luna Play – starcza na ok 100 użyć i niestety na tym jej przydatność się kończy, ale jest doskonałym wstępem do dłuższej przygody z bardziej rozbudowanym modelem.
Oczyszczanie Luną jest częściowo bardzo bardzo delikatnym peelingiem dzięki swoim wypustkom. Warto zacząć stosowanie szczoteczki od 1-2 razy w tygodniu, żeby zobaczyć jak skóra na nią reaguje i przyzwyczaić ją do sonicznych masujących drgań. Ja stosuję ją codziennie, raz dziennie wieczorem w trakcie podwójnego oczyszczania i traktuję tę czynność jak rozluźniający mięśnie masaż twarzy. Ze wszystkich płynów, żeli i pianek do mycia do tej pory moim ulubieńcem był Sensai Creamy Soap, ale miłością wielką pokochałam ZoSkinHealth Gentle Cleanser serio nie ma lepszego!
Największe – nawet można by je nazwać spektakularnymi – efekty widać na początku jej stosowania. Kiedy już doprowadzimy naszą cerę do porządku to będzie podtrzymywała uzyskane wcześniej efekty.
Musicie pamietać, że każda z nas ma inną skórę i inne jej potrzeby. Powinniście wziąć też pod uwagę to czy w waszej pielęgnacji stosujecie dużo retinolu, innych substancji złuszczających czy peelingów mechanicznych. Nigdy nie należy przesadzać z „obieraniem” skóry tym bardziej jeśli macie cerę ze skłonnością do przetłuszczania, bo wtedy de facto dajecie jej sygnał, żeby produkowała więcej sebum.
Nic nie jest dobre w nadmiarze – nawet oczyszczanie.
Jeśli zastanawiacie się nad tym, którą wybrać to muszę Wam powiedzieć, że im nowsza tym większa powierzchnia czyszczenia i bardziej miękkie silikonowe wypustki.
Znam jedną osobę, która miała tę największą FOREO Luna 2 i szybko zamieniła ją na mniejszą – po pierwsze dlatego, że nie wykorzystywała całej jej powierzchni, po drugie – nie używała masażera, który znajdował się na tylnej ściance (moim zdaniem całkiem słusznie, bo to już dla cery trochę hardcore), a po trzecie była zwyczajnie nieporęczna.
Dla wielu podstawowym kryterium będzie też kwestia zasobności portfela.
Ja i mój mąż mamy FOREO Luna Mini 2 i nie mamy absolutnie żadnej potrzeby na zmianę. Dla mnie to model idealny – ma delikatniejsze wypustki niż te wcześniejsze, ma 8 stopniową regulację sonicznych pulsacji i odrobinę większe wypustki na górze – sprawdzają się idealnie w trakcie pielęgnacji bardziej kłopotliwych stref jak np. okolice płatków nosa. Początkowo siłę drgań dobierałam metodą prób i błędów, teraz kiedy świadomość mojej skóry jest na zupełnie innym poziomie wiem kiedy zwiększać drgania, a kiedy nie.
FOREO Luna Mini 3 ewidentnie najlepiej sprawdzi się w przypadku cer wrażliwych przez wzgląd na najdelikatniejsze wypustki. Ale przepłacanie dla zasady i wymiana mojej na tę nowszą wydaje mi się zbędna.
Jest też szczoteczka, której nie miałam i mieć nie będę, a Wam ją mocno odradzam – mowa tu o FOREO fofo – szczoteczka ta jest reklamowana jako taka, która w połączeniu z aplikacją jest w stanie na bieżąco sprawdzać stan naszej skóry i dobierać odpowiedni poziom wibracji. Niestety nie ma na nią gwarancji, a w sieci jest cała masa nieprzychylnych opinii na temat tego jak regularnie zalewa się bateria, sporo osób zgłasza też problem z tym, że aplikacja się zacina i z dnia na dzień dobiera program o innej intensywności. Rozważaliśmy jej zakup dla naszej córki, ale zrezygnowaliśmy właśnie z powodu tych wszystkich negatywnych recenzji i nie chciałabym w jakikolwiek sposób sugerować Wam tego konkretnego zakupu, bo nie chciałabym być odpowiedzialna za jakiekolwiek nieprzyjemności z nim związane.
Ostatecznie nasza młoda dostała na gwiazdkę (po tym jak rozpoczęła swoją przygodę z wcześniej wspomnianą „jednorazówką) szczoteczkę FOREO Luna Play Plus
Uznaliśmy, że to idealna opcja dla niej. Nie wydawało mi się sensowne, żeby kupować jej jeden z najdroższych modeli poza tym to już nowsza wersja z jeszcze delikatniejszymi wypustkami. Według mnie wprost idealna dla delikatnej młodej i nie tylko cery.
Jest to również idealna szczoteczka do tego, żeby zacząć swoją przygodę z marką i perfekcyjny mały gadżet do wakacyjnej kosmetyczki.
A teraz bonus dla tych wszystkich, którzy dotarli z czytaniem do tego momentu – razem z publikacją tego posta na moim koncie na Instagramie organizuję rozdanie tej właśnie szczoteczki razem z mini wersją FOREO Micro-Foam Cleanser – łagodnym musem do mycia twarzy. Więc zapraszam Was do follow i wzięcia udziału w tym rozdaniu.
PODSUMOWANIE
Jest to produkt genialny i po długim okresie używania tylko utwierdziłam się w tym przekonaniu.
Dotykałam szczoteczki kupionej na AliExpress – niby filozofia ta sama jednak w tym wypadku niższa cena nie byłaby w stanie skusić mnie do zakupu. Jakość wykonania ok, ale bez szału – wyraźnie widać łączenia i tam gromadzi się brud :/ co do poziomu delikatności nie mogę sie do końca wypowiedzieć, bo nie testowałam na twarzy, a czy materiał z którego jest zrobiona na pewno jest w 100% antybakteryjny nie dałabym sobie ręki obciąć, a w końcu chodzi o naszą skórę twarzy – takie eksperymenty nie są dla mnie.
Wybierając kosmetyk do oczyszczania twarzy warto wybrać taki, który nie będzie dodatkowo wysuszał naszej cery. Korci mnie kupno dedykowanego żelu, ale ponieważ znalazłam już wspomniany wcześniej ideał to chwilowo nie mam takiej potrzeby. Być może przed zakupem kolejnego opakowania wrzucę do wirtualnego koszyka travel size na próbę.
Gdzie kupić, żeby nie przepłacić?! – Oficjalna strona marki ma regularne akcje promocyjne, wszelkie promocyjne akcje i kody zniżkowe wchodzą w Sephora i Douglas czasem pojawiają się ciekawe promki na te urządzenia, w Minti można znaleźć ciekawe zestawy, regularnie pojawiają się promocje w SuperPharm. Więc jeśli nosicie się z zakupem wystarczy poszukać albo chwilę poczekać i na pewno gdzieś znajdziecie dobrą opcję – zazwyczaj nie przekraczającą 200pln. Ponieważ bez żadnej przesady jest to zakup na lata to dość uczciwa kwota – i mówię to ja, która miałam szczoteczkę Philipsa za kilkukrotność tej kwoty 😉
Mam szczerą nadzieję, że tym wpisem rozwiałam wszelkie wasze wątpliwości i przybliżyłam Wam różne warianty tych szczoteczek. Jeśli będziecie mieli jeszcze jakieś pytania zostawcie je w komentarzach albo napiszcie do mnie w wiadomości prywatnej na Insta.
Do następnego
Patrycja
Jeden komentarz
Pingback: