Konsystencja tego kremu jest delikatna i nie ma w niej tego makabrycznego uczucia ciężkości. Natychmiastowo się wchłania i zostawia powierzchnię dłoni nawilżoną i wygładzoną – trochę tak jakbym zanurzyła ręce w płynnym jedwabiu.
To co dla mnie w przypadku kremów do rąk jest absolutnie najważniejsze ten kompletnie się nie lepi ani nie klei. Właśnie kiedy piszę tego posta w formie draftu odręcznie na papierze, nasmarowałam ręce, a pióro nie prześlizguje się między palcami, a na kartkach próżno szukać jakichkolwiek tłustych plam.
Według danych producenckich
- błyskawiczna miękkość +12%
- intensywne nawilżenie +88%
- wzmocnione paznokcie +70%
Mam bardzo zdrowe i mocne paznokcie z natury i pomimo ponad 5 letniego romansu z hybrydą nie mogę wiele powiedzieć na temat wpływu kremu na nie. Teraz oczywiście ze zrozumiałych powodów pomalowane są zwykłym lakierem, ale nadal nie jestem w stanie ocenić czy krem robi dla nich coś dobrego.
Pozostałe dwa podpunkty zyskują moją całkowitą zgodę, a nawet jestem skłonna do zawyżenia tego dotyczącego miękkości do 25-30%.
Zapach jest mega delikatny i tożsamy z większością kosmetyków marki. Dla mnie osobiście bardzo przyjemny.