-
Mini Lancôme czyli co znajdziesz w mojej kosmetyczce na krótki wypad…
Jednym z największych problemów każdej kobiety jest pakowanie. Po pierwsze dlatego, że zawsze to walizka jest za mała! Po drugie dlatego, że On marudzi zanim jeszcze zacznie upychać to wszystko do bagażnika i komentować każdą parę butów, torebkę etc. Od dawna staram się jak mogę by kosmetyki nie zajmowały połowy mojej walizki i muszę przyznać z niejaką satysfakcją, że z biegiem lat (niedługo będę mogła zacząć podśpiewywać sobie jeden z serialowych hitów lat ’80) dochodzę do coraz większej wprawy. Producenci kosmetyków perfumeryjnych zaczynają wychodzić nam naprzeciw, szkoda tylko, że głównie na bezcłówkach. W czasie doskonalenia umiejętności minimalistycznego pakowania okazało się, że moją ulubioną marką w przypadku mini kosmetyków jest Lancôme. Zawsze…
-
Japoński full face make-up prosto z Tokyo czyli nowości od Shiseido…
Shiseido Do tej pory nie miałam w zasadzie styczności z kosmetykami od Shiseido zarówno z pielęgnacji jak i kolorówki. Ta pierwsza okazała się zupełnie nie trafiona jak dla mnie – podjęłam kilka prób z kremami i serami, ale wszystkie były zbyt bogate jak dla mojej skóry. W zasadzie jedyną rzeczą spod szyldu „domu gdzie wszystko ma swoje narodziny” – (znaczenie nazwy Shiseido), były perfumy Shiseido ZEN. Pierwszym moim „kolorowym” zakupem była paleta typu All-in-One. W mojej kosmetyczce pojawiła się po wizycie na lotnisku w październiku zeszłego roku, w trakcie naszego wypadu rocznicowego do Wenecji o którym pisałam tu. Jest ona zbiorem kilku niezbędnych produktów do makijażu – cienie, róż, rozświetlacz i żelowe…
-
Pragnienie czy prawdziwa miłość? – czyli dylemat zamknięty we flakonie od Michaela Korsa…
MICHAEL KORS Poza linią casual’owych ubrań i dodatków do nich, słynie również z perfum. Nie są i nigdy nie były one w mojej opinii arcydziełami sztuki perfumiarskiej. Tak jak i wcześniej wspomniane ubrania i akcesoria, nie będą gwiazdami czerwonych dywanów, a raczej wybiegów Prêt-à-porter. Nie zmienia to jednak faktu, że są to produkty przyjemne, miłe dla oka i niejednokrotnie nosa. Kompozycje amerykańskiego projektanta są casual’owe, a jednocześnie w tej swojej prostocie mają ponadczasową klasę. W kwestii zapachów jest głównie znany z kwiatowych kompozycji. Miałam już kilka flakonów sygnowanych jego nazwiskiem i uważam je wszystkie za przyjemne aromaty, którymi spokojnie możemy się otaczać na codzień. To, co uważam za najciekawsze w…
-
Eliksir młodości z głębin oceanu czyli ultra luksusowa pielęgnacja od La Mer…
foto La Mer EU Witam Was w Nowym 2020 Roku W ostatnim poście o moich ulubieńcach z 2019 roku z działu pielęgnacji, wymieniłam kilka produktów La Mer. Pierwszy tegoroczny chciałabym w całości poświęcić marce. HISTORIA Jej historia zaczęła się pół dekady temu kiedy to fizyk dr Max Huber doznał poparzeń w wyniku wypadku w swoim laboratorium. Postanowił wtedy sięgnąć na dno oceanu i stamtąd uzyskać składniki potrzebne do regeneracji swojej skóry. Przez 12 lat pracował nad formułą „bulionu” czyli esencji pozyskanej z fermentacji morskich wodorostów, alg i mikroelementów. Proces ten zajmuje ok 3-4 miesięcy, a dodatkową ciekawostką jest fakt, że do każdego kolejnego „wywaru” dodawanych jest kilka kropli z poprzedniego procesu fermentacji, tak aby…