-
So Match Better czyli moje pierwsze świadome kroki z retinolem od Resibo…
Dziś w ramach SelfCareSunday chciałabym napisać Wam garść przemyśleń i sprawdzonych dobrych rad odnośnie stosowania Retinolu pod każdą postacią. Moje pierwsze opłakane w skutkach podejście zaliczyłam ponad rok temu. Czytałam u różnych influencerek w sieci o tym, że to kosmetyk życia, że rewelacja, że odmienił ich życie. Niejedna prześcigała się w podawaniu info o coraz to wyższym stężeniu, łączeniu z kwasami etc. Jednak nikt, ale to absolutnie nikt takiej kosmetycznej sierocie jak ja nie powiedział co trzeba, co należy, a czego absolutnie nie wolno! I tak zachęcona wieloma pozytywnymi opiniami zakupiłam relatywnie niedrogi retinol od Deciem w formie serum The Ordinary Retinol i zaczęłam aplikować. Nie dość, że praktycznie codziennie (staram się być…
-
Mega zaskoczenie czyli podsumowanie 12-dniowego kalendarza adwentowego od Asos’a…
Dziś w ramach pielęgnacji #selfcaresunday chciałam Wam podsumować jeden z dwóch 12 dniowych kalendarzy adwentowych. Choć powinno się je otwierać tak naprawdę dopiero od 27.12 ja postanowiłam je otwierać równolegle z tymi 24/25 okienkowymi. Zakończyłam już otwieranie ASOS 12-dniowego kalendarza adwentowego z produktami do twarzy i ciała i jest to jedno wielkie pozytywne zaskoczenie. Tym bardziej jednak jestem zła na to o czym pisałam Wam w poprzednim poście – tzn. na fakt, że jesteśmy przez markę traktowani jako kraj po macoszemu i nie było żadnej możliwości zakupu pełnowymiarowego kalendarza. Jestem jednak nim na tyle zachwycona, że w przyszłym roku poproszę kogoś z Niemiec czy Wielkiej Brytanii o pomoc w zakupie na…
-
#SelfCareSunday z Perfect Plann czyli moje plany na idealną niedzielę…
Zostałam zaproszona do współpracy przy stworzeniu Beauty Mini Book’a przez Perfect Plann. Jednym z tematów, który omawiamy w tym przewodniku o podstawach codziennej pielęgnacji jest #selfcaresunday. To nie tylko Instagramowy trend, którego celem jest pomoc w przygotowaniu Cię na nadchodzący stresujący i pracowity tydzień. To doskonały moment na to by zajrzeć do Twojego plannera, ustawić sobie listę „to do”, przygotować plan pielęgnacyjny na zbliżający się tydzień, a także np. to co zamierzasz zamieszczać w swoich social mediach od poniedziałku. Ten rytuał już właściwie na dobre zagościł w moim życiu. Pomaga zwolnić, zadbać o siebie trochę bardziej. Mogę cały dzień chodzić w ulubionym lekko rozciągniętym dresie albo w pidżamie…
-
Pijany słoń stanął na głowie czyli pielęgnacja włosów i ciała od Drunk Elephant…
Drunk Elephant to firma clean beauty, której śmiało można powiedzieć kult i pełno zachwytów towarzyszy od powstania w 2012. Urocze minimalistyczne i bardzo przy tym kolorowe opakowania to znak firmowy marki jak i hasło, że nie zawierają w swoich składach „podejrzanej 6” czyli olejków eterycznych, silikonów, SLS, alkoholi, filtrów chemicznych oraz zapachów i barwników. Już wielokrotnie korciło mnie, żeby kupić coś od marki i gdybym miała powiedzieć dlaczego nic wcześniej nie trafiło na moją półkę to chyba byłby to fakt, że ceny nie są specjalnie niskie, ale co więcej nigdzie w PL stacjonarnie nie można ich dostać, a kupowanie pełnowymiarowego opakowania bez wcześniejszego choćby mini testu w perfumerii czy w formie próbek…
-
Wishful – od YoGlow przez Chin Lift do Clean Genie czyli pielęgnacja od Hudy Kattan
Huda Kattan to kobieta instytucja, której nikomu nie muszę przedstawiać. Może to dziwne albo zabawne, ale choć znam ją od całkiem dawna poza szminkami w płynie, błyszczykami i konturówką nigdy nic więcej od niej nie miałam. Ostatnio zaopatrzyłam się w końcu w mini paletę pasteli, której nadal nie użyłam, ale kto powiedział, że wszystkie kosmetyki są do używania, a nie do „miecia” 😀 Wracając jednak do pielęgnacji i jej marki córki WISHFUL skin YoGlow peeling enzymatyczny był pierwszym produktem i z niecierpliwością na niego czekałam. Zamówiłam go na stronie od razu w dniu premiery i za chwilę był już w moich rękach. To być może mało ortodoksyjne podawać scoring kosmetyku przed pełną recenzją,…
-
Kwiaty we włosach czyli ANWEN na ratunek…
Dziś chcę Wam przedstawić polskie kosmetyki do włosów, które z jednym małym wyjątkiem zrobiły na mnie wcale nie takie małe wrażenie. Mowa o maskach i odżywkach ANWEN. Pierwszą zamówioną przeze mnie rzeczą była maska na noc o urokliwej nazwie Sleeping Beauty, którą zamówiłam w zestawie z czarnym bawełnianym turbanem i był to ewidentnie strzał w 10. W składzie maski znajdziemy przede wszystkim emolienty olej z nasion maku, który jest bardzo bogaty w kwasy Omega-6 olej z kiełków pszenicy – też Omega-6 i jednocześnie odpowiednik naturalnego silikonu sporo substancji antystatycznych zapobiegających puszeniu się i elektryzowaniu włosów gliceryna, skrobia kukurydziana oraz spiruliny to proteiny najciekawszy składnik na tej liście to ekstrakt z czerwonych wodorostów…