-
Uwodzicielski i zmysłowy taniec pełen namiętności czyli Eros z Aniołem…
Thierry Mugler tworzy zapachy ciężkie, nieoczywiste. Zdecydowanie to kompozycje, które są na tyle charakterystyczne i ciekawe, że ciężko przejść obok nich obojętnie. Pierwsza kompozycja spod znaku Angel powstała kiedy ja dopiero mogłam zacząć tytułować się nastolatką i kiedy ta obłędna buteleczka w kształcie gwiazdy pojawiła się u nas w domu pomyślałam, że jest to zapach „rewolucyjny” jak na tamte czasy. Od dawien dawna jest też zapachem, którego nie można pomylić z żadnym innym. Był na tyle ekscentryczny, że albo się go kochało albo zupełnie odwrotnie. Od lat w tej „anielskiej galaktyce” powstają najróżniejsze wariacje tej kompozycji. Ponieważ nie wyobrażam sobie pachnieć jak bardzo bliskie mi osoby – zarówno jak moja mama sprzed wielu lat…
-
Cytrusowa świeżość czyli damsko-męski duet w zieleni od Diora i Guerlain…
Ponieważ dwa poprzednie wpisy dotyczyły orientalnych i ciekawych nut postanowiłam przedstawić Wam coś z drugiego zapachowego bieguna. Mężczyzna w tej parze pachnie wodą kolońską Dior Homme Cologne. Niech Was ten fakt nie zwiedzie – jej intensywność z powodzeniem można by porównać do wody perfumowanej. Poziom świeżości przynosi mi na myśl letnią bryzę na tarasie, gdy siedzimy sobie mrużąc oczy od słońca, popijając wodę z cytrusami i lodem. Gdybym miała je opisać jednym słowem byłaby to zieleń, a reklamowe hasło „zielono mi” nabiera tu nowego wydźwięku. Pewnie już zdążyliście zauważyć, że perfumy, które należą do ulubionych w naszym domu, zawierają w sobie piżmo i nie inaczej jest tym razem. Budowa tego zapachu jest…
-
Guerlain w dwóch odsłonach czyli coś dla niej i dla niego nie tylko na święta…
Dziś dla odmiany zaczniemy od damskiego zapachu. Jest on jednym z moich ulubionych i już trochę o nim pisałam przy okazji postu o kosmetykach od Guerlain z serii Parure Gold. Dla mnie ich początkiem, środkiem i bazą jest piżmo w kilku wariantach oraz majestatyczna róża. nuty głowy choć oficjalnie nie znajdziemy w ich składzie piżma to jednak dla mnie jest ono mocno wyczuwalne w całej kompozycji. Według producenta należą do nich szafran, różowy pieprz i geranium. To zdecydowany orientalny zapach i kolejny tego typu w zestawieniu tych, które lubię najbardziej choć całkiem odmienny. Oba zresztą jako pierwsze przyszły mi do głowy kiedy miałam zacząć pisać o zapachach, bo za oknem jesień. Uczucie,…
-
Nieoczywiste ciepło dla niej i dla niego czyli orientalny duet od CHANEL i KENZO…
Pierwszą parą jaką postanowiłam wziąć na warsztat na blogu będzie orientalny duet gdzie rolę męską gra CHANEL Allure Edition Blanché, a damską wspomniane we wstępie do tego działu KENZO Jungle. CHANEL Allure Homme Edition Blanché to pierwsze męskie perfumy tej marki, które wybraliśmy z moim mężem dla niego. Jesteśmy oboje zawsze razem przy zakupach pachnideł wszelkiego rodzaju ponieważ mamy kompletnie odmienne gusta jeśli chodzi o zapachy. Nie chcąc nikogo na siłę uszczęśliwiać, a w przypadku perfum, głównie unieszczęśliwiać wybieramy się po nie wspólnie. Czasem wychodzimy z pustymi rękami albo próbkami, ale ponieważ cierpliwość nie jest specjalnie zaletą żadnego z nas to zazwyczaj używamy zapachu w perfumerii, idziemy na dalsze zakupy i wracamy po…
-
Zaczynam nowy dział czyli czym pachnie świat Comfort In Beauty…
Moje Perfumy były dla mnie ważną częścią mojego życia odkąd pamiętam. Na swój sposób definiowały i nadal definiują mnie jako osobę. Od dawna tworzą moją mapę wspomnień. Macie czasem tak, że gdzieś na ulicy, w ogrodzie czy choćby w lokalnym warzywniaku do waszego nosa dochodzi pewien aromat i w tym samym momencie przenosicie się w czasie i przestrzeni do waszego dzieciństwa, nastoletniej miłości czy jakiegoś wspomnienia, które było zakopane gdzieś daleko? Ja tak mam, zawsze miałam i zapachy są dla mnie jednym z najsilniejszych bodźców. Wrażliwość mojego zmysłu węchu była dla mnie kiedyś mocno problematyczna. W czasie randki w kinie kiedy wszyscy byli „wypachnieni” po pół godziny seansu, doprowadzała mnie…
-
Świąteczny blask luksusu czyli klejnoty od Bobbi Brown…
Długo się zastanawiałam nad tym czy pisać ten post. Wszystko dlatego, że sama nie lubię jeśli pojawia się informacja o jakimś ciekawym produkcie i nagle okazuje się, że już nigdzie nie można go dostać. Jest to dla mnie i myślę, że nie tylko dla mnie mega frustrujące. Z drugiej strony ta kolekcja jest tak niesamowita, że aż szkoda byłoby nie pokazać Wam tych pięknych iście świątecznych świecidełek… PS. – daje się je zwyczajowo na końcu wpisu, ale postanowiłam jednak złamać tę zasadę ponieważ udało mi się znaleźć jeszcze kilka miejsc w sieci, gdzie można ją dostać : Bobbi Brown UK Nordstrom Bobbi Brown Jeśli chodzi o nasz kraj to podaję…
-
STARRING YOU czyli Ty w roli głównej na święta u MAC Cosmetics…
Z marką M.A.C mam relację love-hate. Przyznaję, że to pierwsza kolekcja od chyba 3 wstecz, którą zakupiłam. Nie załapałam się na kolekcję MAC x Patrick Starrr, a po niej żadna nie wzbudziła we mnie wielkiego WOW. Ich kosmetyki były jednymi z pierwszych „świadomych” produktów do makijażu jakie kupiłam. Pierwszy podkład, rozświetlacz do twarzy i oczywiście praktycznie nie zastąpiony Prep + Prime Fix+. Z przykrością stwierdzam, że mój ostatni podkład od nich znacząco odbiegał od poprzednich i ich wysokich standardów. Miałam jeszcze 2 takie średnio udane zakupy i choć generalnie nie mogę powiedzieć, że były to produkty złe, to jednak nie były takie do jakich przyzwyczaiła mnie marka. Jednak kiedy zobaczyłam zapowiedzi tegorocznej świątecznej kolekcji…
-
Ziaja w kąpieli czyli galaretkowy zawrót głowy…
Jestem wielką zwolenniczką szybkiego prysznica. Wiosną i latem to idealna metoda na odświeżenie i codzienną higienę. Sprawa ma się jednak zupełnie inaczej w okresie jesienno – zimowym. Gdy wracam do domu zmęczona, zmarznięta albo gdy chcę się pozbyć wszelkich napięć to wanna jest moim najlepszym przyjacielem. Przygaszone światła, świeczki czasem muzyka i mam własne prywatne domowe SPA. Jeśli i Wy lubicie długie przyjemne kąpiele to mam coś dla Was – nowość od Ziaji. Cytrynowa galaretka myjąca o obłędnym aromacie cytrynowej tarty to przede wszystkim niesamowita przyjemność dla naszego nosa. Poza swoim słodkim zapachem bosko się pieni i pozostawia naszą skórę przyjemnie nawilżoną i wygładzoną. Nie mogłam się zdecydować w sklepie na jedną…
-
Laura Mercier i Kelly Beeman czyli kolejna odsłona świąt w świecie kosmetyków…
Skoro już udało mi się „odbić” bloga z rąk mojego męża, to mogę Wam przedstawić coś pięknego z kolekcji świątecznej 2019. Jest to pierwszy produkt od Laury Mercier, który kupiłam. Kiedyś dostałam quad z różami do policzków i jeszcze czasem z niego korzystam. Kiedy ostatnio byłam w Douglasie, który ma produkty tej marki na wyłączność, szłam tak na prawdę po nowość czyli Laura Mercier Tinted Moisturizer. Okazało się, że produkt nie spełnia w ogóle moich oczekiwań – przede wszystkim gama kolorów jest bardzo uboga i wszystkie dostępne były dla mnie zbyt ciemne, a sam produkt nie zrobił na mnie najlepszego wrażenia. Bardzo dużo słyszałam dobrego o produktach tej marki m.in. o pudrach, ale ilekroć…
-
Męskim okiem vol.2 czyli mój mąż przejmuje bloga…
Dziś tak jak obiecaliśmy – ponownie oddaję bloga w ręce mojego męża 🙂 Po przyzwyczajeniu się do regularnego stosowania kosmetyków do twarzy i przy swojej rosnącej świadomości potrzeby lepszej pielęgnacji starzejącej się (niestety) skóry, moim kolejnym wyborem był krem do pielęgnacji twarzy Shiseido Total Revitalizer. W przeciwieństwie do poprzedniego z serii L’Oreal Men Expert, krem ten charakteryzuje się dość bogatą formułą o działaniu regenerującym, nawilżającym i maskującym pierwsze oznaki starzenia się skóry. Przeznaczony jest do cery normalnej i posiada dość lekką, nietłustą konsystencję, przyjemnie i łatwo rozprowadza się na skórze. Choć nie posiada takiego efektu orzeźwienia, jak opisywany wcześniej produkt, jego bogaty skład zapewnia lepsze odżywienie i nawilżenie…