Perfumy,  Pielęgnacja

Zara Emotions w wersji kalendarzowej Beauty Wardrobe czyli szafa wypełniona zapachami od Jo Malone…

Nie będę Wam w tym poście szczegółowo opisywać znalezionych w nim  zapachów poza oczywiście tym premierowym. 

Wcześniej opisywałam je już:

To ewidentnie jeden z najładniejszych kalendarzy jakie kupiłam albo dostałam. Jednak sprawa z nim nie jest tak jednoznaczna jak myślałam kiedy go kupowałam i dotarło to do mnie już po jego całkowitym otwarciu. 

Z jednej strony ZARA Beauty Wardrobe (teraz taniej o 100pln) jest doskonale przemyślana by móc w niej zebrać całą kolekcję Zara Essentials wraz z premierą najnowszej 9 z kolei kompozycji. Przy 25 produktach każdy kosztuje 19,90, a w ramach noworocznych sale niecałe 16pln.

Z drugiej strony takie osoby jak ja, które od razu podzieliły tych 8 podstawowych zapachów na 2 grupy lubię/nie lubię powoduje, że na starcie prawie połowa tego kalendarza jest „stracona”. Piszę prawie, bo choć nie każdy zapach chciałabym nosić na skórze to już mini świeca nie jest taka zła.

Z 3 strony (tak wiem nie po polskiemu;) ja kupiłam ten kalendarz z myślą o tym, że większość z tych kosmetyków trafi na rozdanie na moim Instagramie – gdzie Was serdecznie zapraszam, bo właśnie to rozdanie wieczorem po premierze tego wpisuje wystartuje!

Choć opakowanie jest cudne i minimalistyczne to jednak nie zostanie ze mną 🙁 okazało się niestety mega niepraktyczne i mega ciężko i niewygodnie otwierają się szufladki. A szkoda.

Pora na premierowy zapach czyli Jo’s Rhubarb, który już jest dostępny (pod tym pogrubionym linkiem)

To jest jak już wspominałam 9 kompozycja w kolekcji Zara Essentials.

Ma w sobie 3 podstawowe nuty

  • grejpfrut
  • rabarbar
  • wetiwer

Rabarbar jak sama nazwa wskazuje rządzi tą wodą perfumowaną. Od otwarcia flakonu doskonale wiadomo czego się spodziewać. Jest delikatnie słodkawo, ale nawet w najmniejszym stopniu nie cukierkowo.

Grejpfrut z otwarcia przypomina momentami ten nieziemsko boski z Vetiver Pamplemousse. Jednak ten rabarbar to jest epicentrum tego minimalistycznego bukietu – jest tak naturalny i tak prawdziwy. Przenosi mnie w czasy babcinej kuchni, łamania i obierania łodyg rabarbaru na kompot czy ciasto. To taki rodzaj skojarzenia jak scena z bajki Ratatouille, kiedy Anton Ego przenosi się do czasów swojego dzieciństwa i maminej kuchni.

Wetiwer idealnie podbija całość i nadaje jej szlachetności zamiast „oparów znad garów” 😉

W tym zapachu zakochała się nasza córka więc to w jej szafce ta 40ml buteleczka znajdzie swój stały dom. Będzie mi bardzo przyjemnie obracać się w towarzystwie jej i tego zapachu. 

Z czystym sumieniem mogę go polecić.

Postanowiłam nie rozpisywać Wam poszczególnych okienek tylko pokażę Wam gotowe zestawy.

Jeśli żele do kąpieli się sprawdzą, to będzie to doskonała wiadomość i znacznie tańsza alternatywa do moich ukochanych od Jo Malone London 

Bohemian Bluebells Zara Essentials  trafi do mojej teściowej – po poprzednich moich postach, kupiła 3 zapachy i ten zdecydowanie najbardziej przypadł jej do gustu. Zatem ta mini para – woda 25ml i mini 35g świeczka trafią w jej ręce.

Do najbogatszych zestawów tj. żel pod prysznic, balsam do ciała, woda toaletowa 25ml oraz mini świeczka 35g należą 4 linie zapachowe:

Vetiver Pamplemousse to od początku zapach mojego męża zatem i on jest wyłączony z rozdania, ale to właściwie tyle jeśli chodzi o wyłączenia, bo nawet moim ukochanym Ebony Wood postanowiłam częściowo się z Wami podzielić.

Pozostały więc jeszcze 3 z 4 zestawów po 2 produkty – woda + świeca 

Nie do końca przemawiają do mnie zapachy rodem z Toskanii czy Lazurowego Wybrzeża co można odnaleźć w wielu kompozycjach zarówno w AQUA Di PARMA czy tych kobaltowo-błekitnych flakonach od TOM’a FORD’a, ale jeśli ktoś z Was jest fanem, a ceny tych wymienionych są dla Was równie zaporowe jak i dla mnie – średnio 1200pln za flakon to Amalfi Sunray Zara Essentials może się Wam spodobać.

W tej chwili na stronie ZARY jest tyle opcji i zestawów, że można spokojnie za niezbyt wygórowaną cenę w stosunku do jakości stworzyć sobie zestaw zapachowy marzeń.

To genialne kompozycje, które wszystkim miłośnikom dobrych wód toaletowych, Jo Malone i Jo Loves przypadną do gustu i widzę, że słusznie zresztą zdobywają coraz większe grono wielbicieli na całym świecie. Tu rzeczywiście jakość idzie w parze z finansową dostępnością i jeśli nadal nie ma pewności co do konkretnego zapachu, to zamiast wody toaletowej można za cenę 1 góra 2 dobrych kaw zamówić żel pod prysznic i oswoić się z kompozycją, a potem świadomie wydać trochę więcej. Przy czym nadal za 90ml butelkę (a są też 40ml i 10ml rollery) wydajemy 120pln co dla dobrych jakościowo perfum to naprawdę niedużo.

Absolutnie nie żałuję wydanych pieniędzy, bo z takiego, a nie innego założenia wychodziłam kupując ten kalendarz.

Jeśli jednak miałabym go podsumować jako, kalendarz adwentowy nawet 1 marki (takie osobiście uważam za najsłabsze) to nie jest to opcja idealna głównie dlatego, że sama kolekcja to na razie jedynie 9 zapachów więc na 25 okienek różnorodność jest relatywnie niewielka.

Czekam na kolejne kompozycje zapachowe, które mam nadzieję do niej dołączą i już się cieszę na to, że mam zamiar zamówić te dla dzieciaków i nastolatków – bardzo mnie korcą i w odróżnieniu od tych dla dorosłych ich kolorowe flakony są cudownie cukierkowe.

Was jeszcze raz zapraszam do mnie na Instagram gdzie będziecie mieli szansę przygarnąć 1 z 6 zestawów które dla Was przygotowałam! 

Do następnego

Patrycja

PS. Dziś kolejna #SelfCareSunday – a nowy zapach idealnie wpisuje się w przyjemny niespieszny dzień.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

cww trust seal