-
Ten najlepszy i ten najsłabszy czyli pierwsza część podsumowania kalendarzy adwentowych 2021…
Przyszedł czas podsumowań 2021. Na początek zabieram się za kalendarze adwentowe. Muszę Wam powiedzieć, że po zeszłorocznych kalendarzach byłam tak „obstawiona” kosmetycznie, że naprawdę niewiele nowych rzeczy kupowałam przez cały 2021 rok. Po pierwsze dlatego, że jak wspomniałam w poprzednim poście miałam trochę innych rzeczy na głowie. Po drugie zaś dlatego, że kalendarze adwentowe to niesamowita okazja do kupienia tony luksusowych i selektywnych kosmetyków bez wydawania na nie milionów monet. Jednorazowo owszem wydatek jest konkretny, ale finalnie to jakby wszystkie black friday, cyber monday, dzień singla i sale z całego roku połączyć w jedno. Po trzecie dlatego, że jeszcze jestem w trakcie zużywania niektórych kosmetyków z zeszłorocznych kalendarzy o których…
-
Alchemia zapachów w kąpieli czyli SelfCare Sunday z Jo Malone London…
Tak jak zapowiadałam Wam w poprzednim przedświątecznym poście – dziś zabieram Was do świata zapachów Jo Malone London. Moja miłość zarówno do kosmetyków jak i perfum marki nie była miłością od pierwszego wejrzenia. Sporo czasu zajęło mi pierwsze podejście. Długo zastanawiałam się nad tym skąd bierze się „hype” na te produkty, bo do tanich nie należą. Czasem myślę sobie, że czekałam aż dojrzeję, a może po prostu coś mnie powstrzymywało zanim „popłynę” 😉 Dziś jednak nie będę pisała o perfumach – skupię się na tym co tworzy absolutnie idealny odprężający klimat domowego SPA. Te kosmetyki to nasz domowy „musi have” i zamiast od nich odchodzić nasze zbiory stale się powiększają, a wszelkie…
-
Wegańskie i Cruelty Free SelfCare Sunday czyli duńskie luksusowe naturalne kosmetyki od Ecooking…
Dziś chciałabym Wam przedstawić luksusowe kosmetyki z małej manufaktury w Danii. ECOOKING, bo o tej marce mowa – to odkrycie, którego dokonaliśmy przy okazji subskrybcji pudełek od LookFantastic. Marka powstała w kuchni założycielki w 2015 po tym jak straciła dużo na wadze w bardzo krótkim okresie czasu, przeszła spory kryzys co pociągnęło za sobą duże zmiany w jakości jej skóry. Wcześniej pracowała w laboratorium i dzięki temu jej wiedza dotyczącą składników aktywnych była dość spora. Postanowiła przełożyć swoją wiedzę i ze znanych składników stworzyła pierwsze 7 kosmetyków na własny użytek. Z czasem zaczęła je robić dla znajomych i przyjaciół biorąc na cel konkretne problemy z ich skórą. Kosmetyki Tiny Søgaard zawierają w…
-
#SelfCareSunday z Perfect Plann czyli moje plany na idealną niedzielę…
Zostałam zaproszona do współpracy przy stworzeniu Beauty Mini Book’a przez Perfect Plann. Jednym z tematów, który omawiamy w tym przewodniku o podstawach codziennej pielęgnacji jest #selfcaresunday. To nie tylko Instagramowy trend, którego celem jest pomoc w przygotowaniu Cię na nadchodzący stresujący i pracowity tydzień. To doskonały moment na to by zajrzeć do Twojego plannera, ustawić sobie listę „to do”, przygotować plan pielęgnacyjny na zbliżający się tydzień, a także np. to co zamierzasz zamieszczać w swoich social mediach od poniedziałku. Ten rytuał już właściwie na dobre zagościł w moim życiu. Pomaga zwolnić, zadbać o siebie trochę bardziej. Mogę cały dzień chodzić w ulubionym lekko rozciągniętym dresie albo w pidżamie…
-
Pijany słoń stanął na głowie czyli pielęgnacja włosów i ciała od Drunk Elephant…
Drunk Elephant to firma clean beauty, której śmiało można powiedzieć kult i pełno zachwytów towarzyszy od powstania w 2012. Urocze minimalistyczne i bardzo przy tym kolorowe opakowania to znak firmowy marki jak i hasło, że nie zawierają w swoich składach „podejrzanej 6” czyli olejków eterycznych, silikonów, SLS, alkoholi, filtrów chemicznych oraz zapachów i barwników. Już wielokrotnie korciło mnie, żeby kupić coś od marki i gdybym miała powiedzieć dlaczego nic wcześniej nie trafiło na moją półkę to chyba byłby to fakt, że ceny nie są specjalnie niskie, ale co więcej nigdzie w PL stacjonarnie nie można ich dostać, a kupowanie pełnowymiarowego opakowania bez wcześniejszego choćby mini testu w perfumerii czy w formie próbek…
-
Pielęgnacyjna perełka od CHANEL czyli cuda czasem się zdarzają…
CHANEL Le Lift Créme Yeux będzie gwiazdą tego postu całkowicie zasługując na to miano. Jest to druga odsłona tego kosmetyku i od razu chcę zaznaczyć, że nie miałam przyjemności testować poprzednika. Za nim jednak przejdę do szczegółowego opisu muszę się Wam do czegoś przyznać. Mianowicie do tego, że w zasadzie nie uznaję pielęgnacji od marek modowych. Uważam, że kolorówka to całkowicie zrozumiała kolej rzeczy w świecie mody, ale do pielęgnacji podchodzę bardzo ostrożnie. Zwyczajowo wybieram marki, które się w tym specjalizują. Pewnie nadal by tak było gdyby nie moja ostatnia wizyta w butiku spod znaku krzyżujących się dwóch literek C w GalMoku w Warszawie. Korzystając z uprzejmości pani, która mnie tam malowała kosmetykami…
-
Mini Lancôme czyli co znajdziesz w mojej kosmetyczce na krótki wypad…
Jednym z największych problemów każdej kobiety jest pakowanie. Po pierwsze dlatego, że zawsze to walizka jest za mała! Po drugie dlatego, że On marudzi zanim jeszcze zacznie upychać to wszystko do bagażnika i komentować każdą parę butów, torebkę etc. Od dawna staram się jak mogę by kosmetyki nie zajmowały połowy mojej walizki i muszę przyznać z niejaką satysfakcją, że z biegiem lat (niedługo będę mogła zacząć podśpiewywać sobie jeden z serialowych hitów lat ’80) dochodzę do coraz większej wprawy. Producenci kosmetyków perfumeryjnych zaczynają wychodzić nam naprzeciw, szkoda tylko, że głównie na bezcłówkach. W czasie doskonalenia umiejętności minimalistycznego pakowania okazało się, że moją ulubioną marką w przypadku mini kosmetyków jest Lancôme. Zawsze…
-
Japoński full face make-up prosto z Tokyo czyli nowości od Shiseido…
Shiseido Do tej pory nie miałam w zasadzie styczności z kosmetykami od Shiseido zarówno z pielęgnacji jak i kolorówki. Ta pierwsza okazała się zupełnie nie trafiona jak dla mnie – podjęłam kilka prób z kremami i serami, ale wszystkie były zbyt bogate jak dla mojej skóry. W zasadzie jedyną rzeczą spod szyldu „domu gdzie wszystko ma swoje narodziny” – (znaczenie nazwy Shiseido), były perfumy Shiseido ZEN. Pierwszym moim „kolorowym” zakupem była paleta typu All-in-One. W mojej kosmetyczce pojawiła się po wizycie na lotnisku w październiku zeszłego roku, w trakcie naszego wypadu rocznicowego do Wenecji o którym pisałam tu. Jest ona zbiorem kilku niezbędnych produktów do makijażu – cienie, róż, rozświetlacz i żelowe…
-
Eliksir młodości z głębin oceanu czyli ultra luksusowa pielęgnacja od La Mer…
foto La Mer EU Witam Was w Nowym 2020 Roku W ostatnim poście o moich ulubieńcach z 2019 roku z działu pielęgnacji, wymieniłam kilka produktów La Mer. Pierwszy tegoroczny chciałabym w całości poświęcić marce. HISTORIA Jej historia zaczęła się pół dekady temu kiedy to fizyk dr Max Huber doznał poparzeń w wyniku wypadku w swoim laboratorium. Postanowił wtedy sięgnąć na dno oceanu i stamtąd uzyskać składniki potrzebne do regeneracji swojej skóry. Przez 12 lat pracował nad formułą „bulionu” czyli esencji pozyskanej z fermentacji morskich wodorostów, alg i mikroelementów. Proces ten zajmuje ok 3-4 miesięcy, a dodatkową ciekawostką jest fakt, że do każdego kolejnego „wywaru” dodawanych jest kilka kropli z poprzedniego procesu fermentacji, tak aby…
-
Exclusive beauty 2019 czyli moje luksusowe odkrycia w mijającym roku…
Podsumowania mają to do siebie, że trzeba wybierać z niezliczonej liczby wydarzeń, miejsc czy zapachów, które mieliśmy okazję zobaczyć. Każde z nich na swój sposób było wyjątkowe i w danym momencie niejednokrotnie najlepsze. Mam o tyle ułatwione zadanie w kwestii podsumowania tego roku w dziale beauty, że bloga prowadzę dopiero od niespełna 4 miesięcy, a o niektórych moich niekwestionowanych zwycięzcach w swoich kategoriach nie miałam jeszcze okazji Wam napisać. Zaczynam od produktu, który pomimo upływu czasu nie stracił niczego w moich oczach. Mowa tu o niekwestionowanym zwycięzcy w całym dziale beauty – dla mnie to po prostu produkt 2019 roku. Nie będę się o nim rozpisywać – wszystko macie w TYM poście.…